Intrygujące zachowanie Putina podczas spotkania z sędziami i ambasadorami. Starał się, by nie było dobrze widać jego twarzy?
Intrygujący, choć mało wiarygodny i tajemniczy profil w mediach społecznościowych General SVR zyskuje coraz większą popularność. Autorzy publikowanych tam tekstów podają się za dawnych wysoko postawionych agentów rosyjskich służb. Ostatnio ogłosili, że Władimir Putin nie żyje. Rosyjski prezydent miał umrzeć z przyczyn naturalnych 26 października, a władzę w Rosji przejął podobno złowrogi szef służb Nikołaj Patruszew, bynajmniej nie lepszy od Putina. A by zatuszować śmierć dyktatora, posługuje się jego sobowtórami, przygotowanymi dla publiki przez chirurgów plastycznych i służby... To wszystko rodzi niemałe kłopoty, bo sobowtór jest mocno niedoskonały i ktoś w końcu może się wszystkiego domyślić - pisze General SVR.
Putin raz boi się zarazków, a raz nie. Dystansuje się tylko wobec tych, którzy dobrze go znają
Zachowanie Putina, czy też jego dublera, faktycznie może zastanawiać. Od czasu pandemii prezydent unikał bliższego kontaktu z kimkolwiek i w pamiętnej scenie siedział na jednym końcu bardzo długiego stołu, podczas gdy jego ludzie siedzieli na drugim. W ostatnich miesiącach jednak niespodziewanie wychodził do "zwykłych ludzi" w terenie, a nawet ich obejmował. Ale nie zawsze. W oficjalnych sytuacjach niekonsekwentnie wracał do dystansu. Tak było podczas niedawnego spotkania z ambasadorami. Putin siedział bardzo daleko od nich. Teraz podobnie zdystansował się od sędziów podczas oficjalnego spotkania przy wielkim, okrągłym tym razem stole. Czemu? General SVR ma na to swoją odpowiedź...
"Aby uniknąć takich ekscesów, używane są ogromne stoły"
"W odróżnieniu od zwykłych ludzi, z którymi sobowtór niemal całuje się i mocno przytula, przyciskając ich do siebie, z sędziami Trybunału Konstytucyjnego, wolał odbywać spotkania przy ogromnym stole, gdzie odległość do najbliższego rozmówcy wynosiła cztery metry, a od niektórych nawet dwadzieścia. Powód jest prosty. Zwykli ludzie nigdy nie widzieli prawdziwego Władimira Putina tak blisko. Dla nich sobowtór nie różni się szczególnie od oryginału, który widzieli w telewizji. Sędziowie Trybunału Konstytucyjnego mieli jednak okazję osobiście, z niewielkiej odległości, zobaczyć prawdziwego prezydenta i mogą, widząc sobowtóra, zdziwić się, jak zmienił się „Putin”. Aby uniknąć takich ekscesów, używane są ogromne stoły, przy których z odległości dziesięciu metrów trudno rozpoznać, kto stoi przed nami – Putin czy jego sobowtór" - piszą autorzy tajemniczego profilu.