Bob Woodward w nowej książce "Wojna" napisał, że amerykańskie służby oceniły szanse na użycie broni jądrowej przez Putina na 50 proc.
Jakie są szanse na użycie przez Rosję broni nuklearnej? Jedni uważają, że Władimir Putin jest wystarczająco szalony i zdeterminowany, by się na to zdecydować, inni sądzą, że zdaje sobie sprawę z katastrofalnych skutków, jakie przyniosłoby to również dla niego samego. Jeśli wierzyć rewelacjom dziennikarza Boba Woodwarda, którego książka "Wojna" niebawem się ukaże, szanse na odpalenie głowic atomowych przez Rosję są niestety duże. Fragmenty książki przedpremierowo przedstawiła telewizja CNN. Podobno amerykańskie służby oceniły we wrześniu 2022 roku prawdopodobieństwo użycia przez Władimira Putina broni jądrowej. O ile przed wybuchem wojny na Ukrainie Amerykanie oceniali je na jedyne 5-10 proc., to wówczas na biurko Joe Bidena trafił raport wywiadu mówiący aż o 50-procentowych szansach na użycie taktycznej broni jądrowej. Miało to wynikać z wielkich rosyjskich strat na froncie po ukraińskiej kontrofensywie w obwodzie charkowskim.
Tuż przed rozpoczęciem wojny na Ukrainie rosyjski prezydent zagroził Bidenowi bronią nuklearną
Jak dodaje Woodward, Amerykanie wiedzieli, że Rosja rozpęta wojnę i jakie będą jej kolejne kroki, ponieważ miała wówczas swojego agenta na Kremlu. Oczywiście nie wiadomo, czy agent ten nadal się tam znajduje i czy szacunki amerykańskich służb dotyczące prawdopodobieństwa użycia przez Putina broni jądrowej są aktualne, czy może niższe lub wyższe, niż dwa lata temu. To nie wszystko. Według Boba Woodwarda tuż przed rozpoczęciem pełnowymiarowej rosyjskiej agresji między Joe Bidenem a Władimirem Putinem odbyła się "gorąca" rozmowa telefoniczna, w trakcie której rosyjski prezydent zagroził Bidenowi bronią nuklearną, na co on odparł, że takiej wojny nie da się wygrać. Dziennikarz twierdzi też, że Wołodymyr Zełenski do końca przyjmował ostrzeżenia USA dotyczące zbliżającej się wojny z niedowierzaniem.