"Wall Street Journal": Donald Trump chce oddać Putinowi 20 proc. zagrabionych terenów Ukrainy i stworzyć strefę zdemilitaryzowaną. Jest mowa o Polakach
Kiedy Donald Trump prowadził kampanię wyborczą, zapewniał, że zakończyłby wojnę na Ukrainie w ciągu doby jeszcze jako prezydent elekt. Niespecjalnie rozwijał ten temat, ale jego kandydat na wiceprezydenta mówił, że chodzi m.in. o neutralność Ukrainy i uznanie za rosyjskie tych ukraińskich ziem, które są obecnie okupowane przez wojska Władimira Putina. Teraz, kiedy Donald Trump wygrał wybory prezydenckie w USA, zadajemy sobie pytanie o to, czy naprawdę zakończy wojnę i jakim kosztem, jakie są szczegóły jego planu pokojowego. Jak pisze "Wall Street Journal", powołując się na trzy osoby z otoczenia Trumpa, Donald Trump chce oddać część Ukrainy Putinowi, plan nowego prezydenta elekta zakłada też, że kraj ten zobowiąże się nie wstępować do NATO przez najbliższych 20 lat oraz utworzenie strefy zdemilitaryzowanej. "Plan przewiduje zamrożenie (konfliktu na obecnej) linii frontu i utworzenie 800-milowej strefy zdemilitaryzowanej (liczącej prawie 1300 km - dopisek PAP). Nie jest jasne, kto będzie strzegł tego terytorium, ale siły USA nie zostaną włączone do misji pokojowej i nie będą finansowane" - pisze amerykański dziennik. Podobno Trump chce uznania za rosyjskie około 20 proc. okupowanych ukraińskich terenów.
Osoba z otoczenia Trumpa dla WSJ: "Nie wysyłamy Amerykanów, aby utrzymywali pokój w Ukrainie. I nie będziemy za to płacić. Niech zrobią to Polacy, Niemcy, Brytyjczycy i Francuzi"
W tym kontekście jest też mowa o Polakach. Wygląda na to, że Donald Trump chce pomóc utworzyć na Ukrainie siły pokojowe, ale pomoc ta ma polegać tylko na szkoleniach i nie będzie miała charakteru finansowego. "Możemy zapewnić szkolenie i inne wsparcie, ale lufa pistoletu będzie skierowana na Europę. Nie wysyłamy Amerykanów, aby utrzymywali pokój w Ukrainie. I nie będziemy za to płacić. Niech zrobią to Polacy, Niemcy, Brytyjczycy i Francuzi" - powiedział anonimowo przedstawiciel zespołu Donalda Trumpa. Czyżby chodziło o to, że Polacy i inne europejskie kraje NATO mają zrzucić się na siły pokojowe na Ukrainie? A może sami je utworzyć? Tego nikt nie mówi tutaj wprost. Prezydent elekt wbrew głównym obawom chce nadal wysyłać broń Ukrainie, tym razem w tym celu, by powstrzymać ewentualną drugą rosyjską inwazję. Na stole jest też jeszcze inne plan, zakładający wstrzymanie tego rodzaju dostaw, póki Kijów nie zgodzi się na rozmowy pokojowe z Rosją. Jak wiemy, Wołodymyr Zełenski wielokrotnie podkreślał, że nie zgodzi się na żadne ustępstwa wobec Władimira Putina odnośnie zagrabionych przez niego terytoriów Ukrainy. Donald Trump nie skomentował jeszcze rewelacji "Wall Street Journal".