Do tej niecodziennej kradzieży doszło w sobotni poranek. Dominic Hare, szef ochrony tego miejsca, przyznał, że to wtedy bandyci dokonali śmiałego rabunku, w wyniku którego zniknął zamontowany i podłączony do pałacowej kanalizacji klozet z 18-karatowego złota. Poinformował przy tym, że kradzież doprowadziła do poważnych zniszczeń, ponieważ eksponat był podłączony do bieżącej wody i można było z niego normalnie korzystać. Gdy ktoś go wyrwał - doszło do zalania kilku pomieszczeń. Podkreślił przy tym zafrasowany, że "jak daleko sięga pamięć, to pierwsza kradzież tego typu" i dodał, że w jego opinii istnieje dość duże zagrożenie, że sedes zostanie przez sprawców przetopiony, przez co jego strata będzie bezpowrotna.
Choć miejscowa policja zatrzymała w tej sprawie 66-letniego mężczyznę, który wciąż przebywa w areszcie. Niestety, łupu nie udało się odzyskać.
Pałac Blenheim to wyjątkowo okazała arystokratyczna siedziba, w której na świat przyszedł późniejszy brytyjski premier Winston Churchill. Złoty klozet zamontowano tam w czwartek, w ramach wystawy dzieł włoskiego konceptualisty Maurizio Cattelana. Po kradzieży zapewnił on "New York Times", że to nie jest z jego strony żadna zaplanowana prowokacja. Jak stwierdził: - Kiedy obudzili mnie rano, myślałem że to dowcip, i kto może być tak głupi, żeby kraść klozet? Zapomniałem na sekundę, że jest ze złota.