W nocy z poniedziałku na wtorek (5/6 czerwca) rosyjskie wojska wysadziły w powietrze zaporę na Dnieprze w okupowanej Nowej Kachowce na południu Ukrainy. Od tego momentu pod wodą znalazło się już ponad 30 miejscowości po obu stronach rzeki, w tym Chersoń, zagrożonych jest kolejnych kilkadziesiąt miejscowości. Sytuacja na miejscu jest dramatyczna. "W ponad 30 miejscowościach życie zostało złamane. Setki, tysiące ludzi mają utrudniony dostęp do wody pitnej z powodu zniszczenia zapory" - mówi prezydent Ukrainy. Dodaje, że zniszczone są magazyny paliwa, magazyny z substancjami chemicznymi, z nawozami. Na terytoriach okupowanych zalane zostały co najmniej dwa cmentarzyska zwierząt, które były zakażone wąglikiem.
Zełenski: "Ta katastrofa to Putin"
"Zalanych jest ponad 50 tys. ha lasów, a dziesiątkom tysięcy ptaków i co najmniej 20 tys. dzikich zwierząt grozi śmierć. Jest oczywiste, że Zbiornik Kachowski stał się grobem dla milionów żywych istot" - podkreśla ukraiński prezydent i nazywa kataklizm największą zbrodnią ekobójstwa od dziesięcioleci. "To nie jest katastrofa naturalna. Ta katastrofa to Putin. To, co on robi, co każe robić, osobiście" - kontynuuje. Źródła na Kremlu, na których informacje powołuje się każdorazowo autor telegramowego kanału Generał SWR twierdzą jednak, że Putin co prawda wydał rozkaz do przygotowania wysadzenia zapory, jednak go nie potwierdził. "Możliwość podminowania Kachowskiej Elektrowni Wodnej rozważano od dawna i rzeczywiście Putin wydał rozkaz przygotowania takiej operacji, ALE nie było zgody na jej realizację. Co więcej, ostatnio za pośrednictwem Rady Bezpieczeństwa prezydent został ostrzeżony o negatywnych konsekwencjach realizacji tego planu" - pisze.
Wysadzenie tamy na Dnieprze. Winny pijany generał?
Kto więc odpowiada za wysadzenie tamy? O tym, co się stało, zgodnie z przekazem kanału Putin dowiedział się pięć godzin po wysadzeniu tamy, bo "nikt nie śmiał go budzić". Na pytanie "Kto to zrobił?" odpowiedział mu podobno sekretarz Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, Nikołaj Patruszew. "Powiedział, że inicjatywa przeprowadzenia tej operacji ze zniszczeniem elektrowni wodnej w Nowej Kachowce należy do pewnego dzielnego generała, który dzień wcześniej nadużywał alkoholu i twierdzi, że skoordynował swoje działania z Surowikinem, a on rzekomo z Gierasimowem. Surowikin i Gierasimow sami kategorycznie zaprzeczają samemu faktowi uzgodnienia z nimi jakichkolwiek działań na zaporze" - pisze Generał SWR. Jednocześnie dodaje, że Putin, początkowo zły, że nikt nie konsultował z nim decyzji, uznał, że wysadzenie tamy przyniosło Rosji dużo korzyści.