Wskazano na miejsce, które obok Przesmyku Suwalskiego może kusić Władimira Putina. To wyspa na Morzu Bałtyckim
Tuż po wybuchu pełnowymiarowej wojny na Ukrainie świat zdał sobie sprawę, że pokój w Europie niestety nie jest nam dany raz na zawsze i trzeba zastanowić się nad ewentualnym zagrożeniem ze strony Rosji dla kolejnych krajów. "Najniebezpieczniejszym miejscem na świecie" nazwano znajdujący się na północno-wschodnim krańcu Polski Przesmyk Suwalski. Gdyby Władimir Putin przejął nad nim kontrolę, miałby lądowe połączenie między poddaną sobie całkowicie Białorusią a Królewcem (Kaliningradem), a do tego odciąłby Litwę, Łotwę i Estonię od pozostałych państw NATO. Nic dziwnego, że to miejsce powinno być szczególnie pilnowane. Teraz wskazano kolejny fragment terytorium NATO, które może być łakomym kąskiem dla Władimira Putina. Okazuje się, że problem dotyczy nie tylko Przesmyku Suwalskiego, ale również pewnego innego niezbyt dużego, ale strategicznie niezwykle istotnego miejsca.
Gotlandia to kolejne ważne strategicznie miejsce dla NATO. Na szwedzkiej wyspie ponownie pojawi się wojsko
O sprawie pisze "Financial Times". Nie chodzi tym razem o żadne polskie ziemie, a o szwedzką wyspę Gotlandię, znajdującą się na Bałtyku między Szwecją a Łotwą. Położenie tej liczącej sobie 3184 kilometrów kwadratowych wyspy jest bez wątpienia strategiczne, tymczasem w 2005 roku, gdy niemal nikomu nie śniło się jeszcze o zagrożeniu naszej części świata wojną, Gotlandia została zdemilitaryzowana. Po 2022 roku Szwecja pospiesznie zaczęła ubiegać się o przyjęcie do NATO i 11 marca tego roku jej flaga zawisła w gronie innych flag przed siedzibą NATO w Brukseli. Jak pisze FT, Gotlandia postrzegana jest przez analityków geopolitycznych jako „gigantyczny lotniskowiec” i niestety najwyższa pora ponownie ją zmilitaryzować. Premier Ulf Kristersson powiedział, że to „oczywista rzecz, którą należy omówić z naszymi nowymi sojusznikami z NATO”. Gdyby Rosja zdobyła Gotlandię, kraje bałtyckie zostałyby w dużej mierze odcięte od sojuszników.