Funkcjonariusze otrzymali wezwanie od zaniepokojonych mieszkańców, którzy mówili, że z jednego z domów wydobywają się głosy błagające o pomoc. Po przybyciu na miejsce okazało się, że w domostwie przebywa ponad stu nielegalnych imigrantów z Meksyku, Ameryki Środkowej i Południowej.
Jak ustalili śledczy, byli oni uwięzieni przez trzy dni w ciemnych pomieszczeniach – bez jedzenia i picia. W domu – który używany był przez przemytników jako tzw. dziupla, z której przerzuca się imigrantów dalej, wgłąb Stanów – zaryglowano od zewnątrz wszystkie okna i solidnie zamknięto wszystkie drzwi na łańcuchy. W domu nie było energii elektrycznej.
Tuż po otwarciu drziwi przez funkcjonariuszy, niektórzy nielegalni imigranci w popłochu usiłowali zbiec. Jednak nie uciekli daleko, bowiem zostali pojmani przez policję i najprawdopodobniej deportowani. Siedem osób trzeba było przewieźć do szpitala – były odwodnione i niedożywione. Policja aresztowała też dwie osoby – najprawdopodobniej przemytników. U jednego z nich znaleziono klucze do samochodu, a u drugiego klika tysięcy dolarów.