Tajemnicza tragedia na planie filmowym szokuje i intryguje świat od 21 października. Właśnie wtedy podczas kręcenia filmu "Rust" doszło do dramatycznego wypadku. Gwiazdor filmowy Alec Baldwin śmiertelnie postrzelił z broni będącej rekwizytem operatorkę Halynę Hutchins, druga osoba została ranna. Jak do tego doszło? Gwiazdor utrzymuje, że jest niewinny i że nie miał pojęcia, iż w zabytkowym colcie znajduje się ostra amunicja. Potem w wywiadach przekonywał nawet, że w ogóle nie pociągnął za spust, a jedynie trzymał broń w ręku... Kto zawinił? Kto włożył do pistoletu ostrą broń i co sprawiło, że Alec Baldwin wziął tę broń i oddał strzał w stronę operatorki? To wyjaśni śledztwo. Asystent reżysera, który podawał gwiazdorowi broń, także twierdzi, iż nie miał pojęcia o ostrych nabojach i nie on je tam włożył. Przedstawiciele Baldwina od początku zapewniają, że aktor jest zdruzgotany całym zajściem i ściśle współpracuje z policją.
NIE PRZEGAP: ROCZNE dziecko zabiło ojca! 25-latek został zastrzelony
NIE PRZEGAP: Gwiazdor "Seksu w wielkim mieście" oskarżony o gwałt! Wyznania trzech kobiet
Jednak z drugiej strony Alec Baldwin nie chciał dobrowolnie przekazać śledczym swojego telefonu do analiz kryminalistycznych. A przecież wiadomości wymieniane w sprawie pracy na planie mogą pozwolić na ustalenie winnego zaistniałej sytuacji. Prawnicy gwiazdora powtarzali, że tylko sądowy nakaz przeszukania telefonu sprawi, że urządzenie zostanie przekazane. Teraz nakaz taki uzyskano. Policjanci z Santa Fe chcą wiedzieć, co znajduje się w telefonie Baldwina, ponieważ informacje takie mogą okazać się kluczowe w dochodzeniu.