Ulewne deszcze, wichury i powodzie zagrażają także innym krajom. W Słowenii wylewają rzeki, Czesi i Niemcy szykują się na kataklizm
Co to będzie? Czy grozi nam powtórka powodzi z 1997 roku? Polacy z niepokojem śledzą prognozy pogody związane z tak zwanym niżem genueńskim. Meteorolodzy biją na alarm - w ciągu paru dni w niektórych miejscach może spaść nawet 350 litrów wody na metr kwadratowy. Mapy pokazywane przez Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej pokazują, że podobnie jak 27 lat temu najbardziej zagrożony jest Wrocław i cały region Dolnego Śląska. Zbierają się sztaby antykryzysowe, wszyscy śledzą prognozy pogody. Tymczasem nadciągający znad Włoch niż, którego tak się boimy, dociera pomału także do innych europejskich państw, w tym naszych sąsiadów, ale nie tylko. W mediach społecznościowych pojawił się film ze Słowenii. W miejscowości Neblo rzeka wezbrała tam w ciągu zaledwie czterech godzin i wystąpiła z brzegów. Ssłoweńska straż pożarna musiała interweniować w ponad 70 miejscowościach, bo woda zalewała drogi i budynki.
Czesi zrzucają wodę z tam, władze Drezna obawiają się wylania Łaby
Tymczasem w Czechach zrzucana jest ogromna ilość wody z tam. Czy to zagraża Polsce? Nasze władze uspokajają, że nie, ale Czesi opróżniają zbiorniki w wyjątkowo szybkim tempie. W Czechach pada już od 12 września. W Jesioniku na czeskim Śląsku do niedzieli może spaść ponad 300 litrów wody na metr kwadratowy. Jak podkreślają tamtejsi meteorolodzy, deszcz będzie nie tyle wyjątkowo intensywny, co wyjątkowo długotrwały. Czeskie służby zapewniają, że mają dwukrotnie większe zapasy worków z piaskiem niż w 1997 roku. Ostrzeżenia dla obywateli wydały też władze Niemiec. Groźnie może być przy granicy z Polską we wschodniej części Saksonii, o czym poinformowała dziś Niemiecka Służba Meteorologiczna (DWD). W Budziszynie i Goerlitz mogą wystąpić podtopienia i powodzie. Niepokoją się władze Drezna, zwłaszcza po niedawnym zawaleniu się części mostu Caroli.