Podczas gdy rodacy w kraju apelują do trenera polskiej reprezentacji, by wraz z biło-czerwonymi dokonał podczas meczu z Rosją drugiego Cudu nad Wisłą, w domu Staszewskich w Long Island City na pewno nie będzie kłótni o futbol. Tak przynajmniej twierdzą dzień przed meczem...
– Muszę przyznać, że nie interesuję się za bardzo piłką nożną – przyznaje „Super Expressowi” Natasza. – Ale ten mecz raczej obejrzę, choć nie jestem pewna komu będę kibicować. Niech wygra lepszy – dodaje.
Zygmunt w czasie meczu będzie akurat przebywał w Las Vegas na służbowej konferencji, więc nie obejrzy widowiska razem z żoną. Jednak zapowiada, że na pewno do niej będzie dzwonił i sprawdzał czy ogląda i komu kibicuje.
– Ja kibicuję Polsce i liczę, że wygra – mówi nam biznesmen. – W mojej rodzinie są silne tradycje kibicowania. Moja babcia była sanitariuszką w legionach Piłsudskiego i zawsze przy meczach z naszym wschodnim sąsiadem krzyczała: „Bić Moskala”! – śmieje się Zygmunt.
Natasza i Zygmunt zapewniają, że obojętnie, która drużyna wygra, nie będą sobie potem dokuczać. Chociaż...
– Jeśli Polska i Rosja zmierzą się w finale, to nie wiem co będzie – uśmiecha się Natasza. – Może być gorąco.
– Polska wygra – wtrąca Zygmunt.
– Myślę, że jednak Rosja – odpowiada Natasza.
Zapytani o wynik wtorkowego spotkania obstawiają „swoich”.
– Dwa jeden dla Polski– prognozuje Zygmunt.
– Trzy jeden dla Rosji – mówi Natasza. – No dobrze, Polskę też kocham, więc niech będzie trzy dwa.
Na wynik będziemy musieli poczekać do wtorku. Jak twierdzą eksperci, Polska - Rosja to spotkanie, które prawdopodobnie zdecyduje o dalszym losie biało-czerwonych na Euro. Warto przypomnieć, że na przestrzeni 55 lat, reprezentacja Polski cztery razy pokonała wschodnich sąsiadów, cztery razy zremisowała remisy i dziewięć razy przegrała.
Ten mecz nas nie podzieli
2012-06-12
8:00
Ona Rosjanka pochodząca z Moskwy, on Polak z Wrocławia, są małżeństwem od wielu lat. Czy mecz Polska-Rosja może ich podzielić. Natasza i Zygmunt Staszewscy twierdzą, że nie. Dodają, że wtorkowy mecz – który podgrzewa krew wielu kibicom piłki nożnej – u nich nie wywołuje wielkich emocji.