"Izraelskie siły specjalne wkroczyły w niedzielę do centrum handlowego Westgate w stolicy Kenii Nairobi, by uwolnić przetrzymywanych tam zakładników" - powiadomiła 22 września AFP. Za to przedstawiciel izraelskich sił bezpieczeństwa powiedział, że Kenijczykom "w strategii negocjacyjnej" pomagają "izraelscy doradcy". Zaprzeczył także, że uczestniczą w akcji szturmowej. Jak jest naprawdę?
Prezydent Kenii Uhuru Kenyatta chce jak najszybciej unieszkodliwić zamachowców wewnątrz centrum handlowego w Nairobi oraz ostatecznie potwierdzić, kto stoi za zamachem, choć przyznali się już do niego członkowie Al-Szabab.
- Na miejscu są izraelscy doradcy, którzy pomagają ze strategią negocjacyjną, ale żadni Izraelczycy nie są zaangażowani w akcję szturmową - powiedziało anonimowo agencji Reutersa źródło w izraelskich siłach bezpieczeństwa.
Według najnowszych danych rządu, w ataku zginęło 68 osób, a napastników jest od 10 do 15. Jak podaje CNN, zakładników jest około 30. W zamachu zginęli m.in. krewni prezydenta kraju i obywatele państw zachodnich. Górne piętra centrum zostały opanowane, a napastnicy zostali zmuszeni do zejścia na parter i do podziemi budynku.
Przeczytaj też: Horror w Nairobi trwa! Terroryści trzymają zakładników w centrum handlowym
Do tej pory z centrum ewakuowanao około tysiąca osób. 175 z nich przewieziono do szpitala.
Trochę wcześniej organizacja Al-Szabab, która przypisuje sobie atak terrorystyczny w Nairobi, wezwała do wycofania kenijskich wojsk z Somalii, ponieważ Kenia jest tam uczestnikiem misji pokojowej.