W Sydney był akurat poniedziałkowy poranek. Udekorowana na święta kawiarnia i pijalnia czekolady była pełna ludzi. Nagle do lokalu wszedł wysoki mężczyzna z niebieską torbą. Wyciągnął karabin. Sterroryzował klientów i personel. Kazał ludziom stać z rękami opartymi o szybę, tak by byli widoczni z zewnątrz. W oknie kawiarni wkrótce ukazała się czarna flaga z arabskim napisem: "Nie ma Boga prócz Allaha, a Mahomet jest jego prorokiem".
Lokal szybko otoczyli antyterroryści, policyjni negocjatorzy. Sześciu zakładnikom udało się uciec, pozostali, których może być od kilk unastu do nawet 50, zostali uwięzieni.
Szaleniec zażądał flagi Państwa Islamskiego i rozmowy telefonicznej z premierem Australii. W międzyczasie ewakuowano słynną operę z powodu znalezienia tam podejrzanej paczki. Muzułmańskie organizacje potępiły atak.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail