Czy Władimir Putin już od trzech miesięcy nie żyje? Tak twierdzi autor telegramowego kanału Generał SWR. 27 października donosił, że dzień wcześniej w swojej rezydencji we Wałdaju Putin (71 l.) wydał ostatnie tchnienie i mimo szybko podjętej reanimacji, nie udało się go uratować. Od tamtej pory podobno zastępuje go jeden z jego sobowtór, a realną władzę w Rosji sprawuje tak naprawdę Nikołaj Patruszew, sekretarz Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. Na 17 marca tego roku w Rosji zaplanowano wybory prezydenckie, do których ma stanąć... dubler rzekomo zmarłego Putina. Ma oczywiście wygrać, a o tym, co dalej, ma zdecydować Patruszew. Okazuje się jednak, że Putin albo ktoś, kto go udaje, nie będzie jedynym kandydatem w wyborczym sparingu.
Putin ma przeciwnika? Czy to tylko "teatr"?
Jako kontrkandydat dyktatora zarejestrował się bowiem Boris Nadieżdin, były rosyjski deputowany. By znaleźć się na karcie do głosowania, musi do 25 stycznia zebrać 100 tys. podpisów. Do poniedziałkowego (22 stycznia) poranka miał ich ponad 80 tys., a rosyjska redakcja BBC informuje, że w Rosji i innych krajach w weekend ustawiały się długie kolejki ludzi, chcących złożyć podpis. Część rosyjskiej opozycja namawia obywateli, by pomogli mu zdobyć głosy i w ten sposób zaprotestowali przeciwko wojnie na Ukrainie. Nie brakuje też jednak głosów krytycznych.
BBC zaznacza, że opozycja generalnie sceptycznie odnosiła się do kandydatury Nadieżdina. Jesienią media napisały, że Kreml myśli o tym, by jednym z "partnerów sparringowych" Władimira Putina w wyborach uczynić "liberalnego kandydata". Portal wskazuje, że tak było w 2018 roku, kiedy tę rolę odegrała celebrytka Ksenia Sobczak. Nadieżdin zapewniał, że nie uzgadniał swojej kandydatury z Kremlem, ale jego znajomy powiedział niezależnemu portalowi Meduza, że administracja prezydenta zaproponowała politykowi, by wystartował w wyborach.
Kim jest Nadieżdin?
To 60-letni polityk, który kandyduje z ramienia pozaparlamentarnej partii Inicjatywa Obywatelska. Pod koniec lat 90. był doradcą Borysa Niemcowa, lidera opozycji demokratycznej, który został zabity w 2015 r. Później był m.in. doradcą Siergieja Kirijenki, (b. premiera Rosji, który obecnie jest zastępcą szefa administracji prezydenta), wszedł do Dumy z ramienia partii Sojusz Sił Prawicowych i pracował w lojalnej wobec Kremla partii Słuszna Sprawa. Często występował w politycznych programach telewizyjnych jako ekspert i był postrzegany jako postać "do bicia" z opozycji - przypomina PAP. Nadieżdin wypowiedział się przeciwko kontynuacji wojny na Ukrainie, ale jednocześnie określił ją jako "specjalną operację wojskową". Stwierdził, że rozpoczęcie działań wojennych było "fatalnym błędem" i że Putin prowadzi kraj "ku katastrofie".