Dla wzmocnienia niszczycielskiej siły bomby są wyposażone w śruby i gwoździe, które wybuchając, zmieniają się w mordercze pociski. Obie terrorystki siedzą na początku składu. Jedna w trzecim, druga prawdopodobnie w drugim wagonie metra. To nie przypadek – zwykle tam siada najwięcej pasażerów.
Są doskonale poinstruowane. Wiedzą, że największa eksplozja nastąpi wtedy, gdy drzwi pociągu będą zamknięte, ale wagon będzie jeszcze stał na stacji. W zamkniętych pomieszczeniach siła wybuchu jest znacznie potężniejsza, a metalowe odłamki będą mogły ranić jeszcze ludzi stojących na stacji.
Przeczytaj koniecznie: Moskwa: atak terrorystyczny w metrze zabił 38 osób, były 3 ładunki wybuchowe - WSTRZĄSAJĄCE WIDEO
Wybija godzina 7.56. Pierwsza z terrorystek na stacji Łubianka odpala ładunek, pół godziny później druga z kobiet wysadza się na stacji Park Kultury. Na miejscu ginie 38 osób, a 63 zostają ranne.
Eksperci są pewni, że atak przygotowany był od kilku miesięcy. Czy można było mu zapobiec? Rosyjska prasa donosi, że w niedzielę na policję zadzwoniła kobieta, która twierdziła, że jadąc metrem, słyszała rozmowę Czeczenów, którzy mówili coś o bombie.
Islamskie męczennice sieją terror
Szahidki – zwane też maszynkami do zabijania albo czarnymi wdowami. Bezwzględne i pozbawione uczuć islamskie kobiety wyszkolone tylko do jednego, do mordowania.
Czytaj dalej >>>
Nazwa „szahidek” wzięła się od wypełnionego ładunkami wybuchowymi pasa szahida, który terrorystki detonują, zabijając siebie i swoje ofiary. Szahid w języku arabskim oznacza męczennik.
Szacuje się, że kobiety terrorystki w zamachach na Kaukazie i w Moskwie zabiły już ponad 200 osób. Skąd się wzięły kobiety samobójczynie, skoro oficjalnie islam zabrania samobójstwa kobiet? Mentor terrorystów szejk Ahmed Jassin, zanim został zabity przez izraelskie służby specjalne, zdążył wprowadzić regułę, która pozwala muzułmańskim kobietom odbierać sobie życie w imię wyższej sprawy.
Z tego niepisanego prawa od kilku lat coraz częściej korzystają różne islamskie organizacje terrorystyczne. Powód jest prosty. Kobiety wzbudzają mniej podejrzeń, a materiały wybuchowe przymocowane do specjalnego pasa łatwiej im ukryć pod burkami lub obszernymi strojami.