Los Angeles i okolice wyludnią się przez pożary? Ekspert do spraw nieruchomości ujawnia ogromne koszty odbudowy i problemy z biurokracją
28 ofiar śmiertelnych, 17 tysięcy budynków, w większości domów mieszkalnych, zamieniona w popiół lub znacząco uszkodzona. Taki jest aktualny bilans wielkich pożarów, które od początku 2025 roku szaleją w rejonie Los Angeles. Ogień pozostaje nieopanowany już trzeci tydzień, a choć temat przestaje pojawiać się na czołówkach portali informacyjnych, to sprawa jest coraz bardziej poważna. Bo trudno nie zastawiać się, co teraz będzie ze spalonymi hektarami, które jeszcze niedawno były rajem dla gwiazd, surferów, turystów i filmowców. Czy raj gwiazd wróci? Los Angeles podniesie się z kataklizmu? Niestety, to może być początek końca tego miejsca. Specjalista do spraw nieruchomości szacuje w wywiadzie dla "Daily Mail", że nawet 70 proc. mieszkańców, którzy stracili domy, nie wróci już do miasta. A przecież jest jeszcze cała reszta - ci, których dobytek cudem ocalał, ale którzy nie chcą mieszkać pośrodku apokaliptycznego krajobrazu mającego już mało wspólnego z tym, co było tam zaledwie miesiąc temu. Jeszcze inni mogą po prostu czuć się zagrożeni i słusznie przewidywać, że to nie był ostatni pożar o tej skali i następnym razem może im się nie poszczęścić. Takie osoby, dodatkowo zniechęcone wysokimi kalifornijskimi podatkami i polityką lokalnych władz, mogą chcieć ewakuować się w jakieś inne miejsce. A wtedy Los Angeles może stopniowo wyludniać się i upadać. Co mówi o tym wspomniany agent Million Dollar Listing, Josh Altman?
"Przeszedłem Palisades i Malibu. Na żywo jest o wiele gorzej, niż można sobie wyobrazić"
Uważa on, że odbudowa spalonych domów w Pacific Palisades jest nieopłacalne. "Mówimy o 1000 dolarów za stopę kwadratową [jedna trzecia metra kwadratowego] za budowę w miejscach takich jak Palisades i Malibu. Ponieważ większość ludzi jest zbyt nisko ubezpieczona, a koszty budowy gwałtownie rosną – drewno, stal, wszystko – dla wielu jest to po prostu nieopłacalne" – stwierdził ekspert. "To katastrofa. Nawet biorąc pod uwagę ubezpieczenie nie wiem, czy będą w stanie to zrobić" - dodaje. Tymczasem powszechnie krytykowany gubernator Kalifornii Gavin Newsom zatwierdził pakiet pomocowy w wysokości 2,5 miliarda dolarów na odbudowę zniszczonych terenów, ale Altman sądzi, że problemem są nie tylko pieniądze. "Przepis na sukces to ograniczenie biurokracjiy. Budowa domu w Kalifornii jest obarczona ogromną biurokracją. Samo uzyskanie pozwoleń może zająć rok, a jeśli mieszkasz blisko wybrzeża, Coastal Commission może dodać kolejne dwa lata. Nadszedł czas, aby gubernator stanął do walki i zaczął usuwać te przeszkody. Musimy działać jako zespół. Przeszedłem Palisades i Malibu. Na żywo jest o wiele gorzej, niż można sobie wyobrazić. Mam nadzieję, że zobaczenie tej dewastacji na własne oczy otworzy więcej funduszy na szczeblu federalnym" - apeluje Josh Altman.