Brytyjski "The Times" opublikował sensacyjny materiał, powołując się na informacje od osób z wewnątrz rosyjskiego rządu. Zgodnie z nimi to wcale nie Władimir Putin bezpośrednio stoi za inwazją na Ukrainę. Napaść na sąsiedni kraj miała nie być jego inicjatywą. Kluczową rolę w doprowadzeniu Rosji do wojny miało czterech mężczyzn: Putin i trzech "siłowików": minister rosyjskiej obrony Siergiej Szojgu, szef FSB Aleksandr Bortnikow i przewodniczący Rady Bezpieczeństwa Nikołaj Patruszew. "Spośród trzech ostatnich to Patruszew i Bortnikow byli głównymi inicjatorami politycznymi, Szojgu był tylko niezdecydowanym wykonawcą" - cytuje dziennik.
Wojna na Ukrainie. "Ostatnia szansa, by przekonać Putina"
Podobno Bortnikow oraz Patruszew, nazywany szarą eminencją Kremla, zdając sobie sprawę z tego, że Putin ma 70 lat i nie wiadomo, ile czasu mu zostało, stwierdzili, że to jedna z ostatnich okazji, by przekonać go do wypowiedzenia Ukrainie wojny na pełną skalę. Szojgu nie był przekonany, że to ma sens. Jak ustalili dziennikarze, do połowy lata ubiegłego roku w najbardziej ścisłym kręgu doradców i ludzi Putina ukształtowała się "masa krytyczna", przekonana, że nie ma innego wyjścia, jak tylko zadać "decydujący cios militarny", nikt jednak nie miał pomysłu, jak dokładnie ma on wyglądać. Zaledwie kilka tygodni później Bortnikow i Patruszew byli zdecydowani na inwazję i zaczęli przekonywać do tego prezydenta Rosji.
Inwazja na Ukrainę. Od lata 2021 roku trwały przygotowania
W momencie, gdy trwały już zaawansowane przygotowania do napaści, Siergiej Ławrow, rosyjski minister spraw zagranicznych dostał ostatnią szansę, by "zadziałała dyplomacja". W grudniu 2021 r. stworzono dokument, w którym "Rosja wezwała NATO do wycofania się do granic sprzed 2007 roku". Nic to nie przyniosło, więc inwazja była już pewna. Jednak niemal do samego końca nawet członkowie Rady Bezpieczeństwa nie mieli pojęcia o tym, co nadchodzi. "Większość z nich została poinformowana o zbliżającej się napaści na Ukrainę dopiero 21 lutego" - ujawnia "The Times".