"18 dni piekła" - tak "New York Post" pisze o tej przerażającej historii. Odnalezienie 4-latki, która spędziła trzy tygodnie sam na sam z porywaczem w domu grozy jest teraz na ustach całego świata. Cleo Smith (4 l.) została porwana z namiotu podczas rodzinnego kempingu w Australii. Spała w osobnej części namiotu z młodszą siostrą, matka była w drugiej części. Pewnego poranka zobaczyła, że starsze dziecko zniknęło. Jak się potem okazało, sprawca w środku nocy otworzył namiot od góry i wyjął śpiącą Cleo Smith razem ze śpiworem. Terry Kelly (36 l.) musiał wcześniej obserwować rodzinę i starannie zaplanować porwanie. Uprowadził Cleo do swojego domu, zaledwie kilka minut drogi autem. Co się tam działo? Gdy policjanci wkroczyli do domu szaleńca, zobaczyli spokojną, uśmiechniętą Cleo, która siedziała sama w pokoju wypełnionym po brzegi lalkami i bawiła się. Niedaleko posesji zatrzymano porywacza. Co zeznał funkcjonariuszom?
NIE PRZEGAP: Uprawiał seks z SETKĄ ZWŁOK! Wśród nich ciała stulatki i dziecka
NIE PRZEGAP: Biskup pobił kobietę bo jej pies szczekał! Wymierzył jej cios w brzuch
Terry Kelly podczas przesłuchań przyznał się do porwania 4-latki. Wydawał się nieobecny, nie okazał żadnych emocji. Tymczasem ujawniono zdjęcia pokoju, w którym przetrzymywał małą Cleo. Znajdziesz je poniżej! Wszędzie stoją półki z lalkami, niektóre nie zostały jeszcze nawet rozpakowane z pudełek. Terry Kelly szczególnie lubił lalki zwane Bratz. Zbierał je, choć nie ma dzieci i jest samotnym 36-letnim mężczyzną. Jak dziś opowiadają jego sąsiedzi, na krótko przed porwaniem przywiózł samochodem ich kolejną wielką porcję. Cleo zostanie niebawem przesłuchana w obecności psychologa. Nadal nie wiadomo, co dokładnie działo się w domu grozy i czy porywacz molestował dziewczynkę.