Trąba powietrzna wessała kołyskę z niemowlakiem! Dziecko odnalazło się żywe na drzewie. "Wierzę w aniołów stróżów i cuda"
Tornada, które w jednej chwili zabijają i niszczą dorobek całego życia to część życia mieszkańców wielu rejonów Stanów Zjednoczonych. Niszczycielski żywioł kilka dni temu uderzył w Tennessee. W miejscowości w Clarksville w przyczepie kempingowej schroniła się przerażona czteroosobowa rodzina: 22-letnia Sydney Moore, jej partner i dwójka ich małych dzieci, 4-miesięczny Lord i półtoraroczny Princeton. Gdy tornado uderzyło, przywarli do ścian. Wichura zdarła dach przyczepy i porwała kołyskę z młodszym dzieckiem! Żywioł dosłownie wessał łóżeczko z chłopcem! Potem ściany przyczepy runęły. Gdy wichura choć trochę zelżała, rodzice pobiegli między ruiny i połamane drzewa, by szukać chłopczyka. Wtedy stało się coś, co oboje uważają za prawdziwy cud... Dziesięć metrów od resztek przyczepy, w gałęziach powalonego przez wichurę drzewa, leżała niemal nietknięta kołyska. W środku leżało żywe dziecko.
"Wierzę, że to prawdopodobnie nasza mama bezpiecznie umieściła mojego siostrzeńca Lorda na tym drzewie”
Malec miał tylko parę siniaków, nic poważnego mu się nie stało, podobnie jak reszcie rodziny. Po chwili Sydney zorientowała się, że wśród ruin domów, w pozostałościach domu jej siostry jest również nienaruszona żywiołem urna z prochami jej zmarłej niedawno matki. Według Caitlyn Moore to nie jest przypadek. „Znaleźliśmy jej prochy całkowicie nienaruszone i nietknięte” – powiedziała CNN. „Wszystko było jeszcze w pudełku. Wierzę w aniołów stróżów i cuda. Wierzę, że to prawdopodobnie nasza mama bezpiecznie umieściła mojego siostrzeńca Lorda na tym drzewie” - powiedziała siostra Sydney. Teraz na stronie GoFundMe trwa zbiórka na rzecz poszkodowanej przez tornado rodziny.