27 osób, w tym 17 mężczyzn, 2 chłopców, dziewczynka i 7 kobiet, w tym jedna w zaawansowanej ciąży, zginęło na kanale La Manche, próbując się przedostać z francuskiego Calais do Wielkiej Brytanii. Ciała migrantów dryfujące po wodzie zauważyła grupa rybaków i natychmiast poinformowała służby ratunkowe. Jak informuje "Daily Mail", jeden z pierwszych przybyłych na miejsce ratowników, porównał to, co zobaczył, do filmu katastroficznego. - Przypominało to trochę film „Titanic”, kiedy zobaczyłem wszystkich tych ludzi zanurzonych w wodzie, tonących, bez możliwości ratunku. Po prostu wyciągnęliśmy zmarłych na powierzchnię - mówił Charles Devos. Migranci podróżowali łodzią, czymś w rodzaju pontonu, który najprawdopodobniej zatonął z przeciążenia. Francuska straż przybrzeżna opisała tę łódź jako bardziej przypominającą basen ogrodowy czy też brodzik dla dzieci, niż środek transportu.
Przeczytaj: Tragedia na kanale La Manche! Zatonęła łódź z migrantami. Nie żyje co najmniej 27 osób
Ratownikom udało się ocalić dwie osoby z łodzi. Obaj mężczyźni przebywają na oddziale intensywnej terapii, mimo swego stanu przekazali jednak służbom, że ponton został uderzony przez kontenerowiec, który przebił jego cienki gumowy kadłub i w efekcie go zatopił. Na jaw wyszła także wstrząsająca rozmowa jednego z migrantów, który zginął na kanale La Manche. Na godzinę przed planowanym wypłynięciem zadzwonił do swojego przyjaciela i wyznał mu, że łódź ma za słaby silnik i nie wie, czy uda im się przeżyć tę podróż.
CZYTAJ TAKŻE: Koszmar! Pojawił się nowy, groźny wariant koronawirusa! Czeka nas kolejna epidemia?
Mimo tragedii u wybrzeży Francji wciąż mnóstwo migrantów czeka na transport do Wielkiej Brytanii, a przemytnicy oferują swoje usługi nawet za pośrednictwem Facebooka. Tymczasem brytyjski premier Boris Johnson w czwartek (25 listopada) zaapelował do prezydenta Francji Emmanuela Macrona, aby ten przyjął migrantów, próbujących przedostać się do Anglii z Francji.