Jak informuje "Daily Mail", można mówić o prawdziwym fatum na plaży La Roqueta w mieście Guardamar de Segura. W ciągu zaledwie 24 godzin życie na tej niebezpiecznej plaży straciły trzy osoby! W sobotę, 8 czerwca, 77-letni mężczyzna utonął w morzu. Mimo szybkiej reakcji ratowników, próby reanimacji nie przyniosły efektu. Prawdziwa tragedia zdarzyła się jednak dzień wcześniej. Zginęli wówczas 46-letni polski turysta oraz 52-letni Brytyjczyk, którzy próbowali uratować dwójkę dzieci. Ten drugi pierwszy rzucił się do wody, aby pomóc tonącym dzieciom (w wieku 6 i 7 lat). Dzieci udało się wyciągnąć z wody, ale niestety obaj mężczyźni stracili życie, co potwierdziła tamtejsza Gwardia Cywilna. - Dwie osoby straciły życie. Jeden był Brytyjczykiem, a drugi Polakiem. Oboje próbowali pomóc dwójce małych dzieci, które znalazły się w trudnej sytuacji na morzu. Warunki na morzu były dość złe - oświadczono.
Zobacz: Z wieżowca ktoś wyrzucił transporter dla kotów. W środku była mała dziewczynka!
"El Mundo" poinformowało, do śmierci Polaka przyczynił się silny prąd morski, który utrudnił mu wydostanie się na brzeg. Dwie ofiary, wraz z czwórką innych osób, miały ruszyć na pomoc dwom młodym osobom porwanym przez fale. Dwie inne osoby, które miały trudności z oddychaniem, zostały przewiezione do szpitala. Miejscowa żandarmeria (Guardia Civil) przekazała, że w chwili tragicznego zdarzenia na plaży nie było ratowników.
Sprawdź: Zabiły go, bo nie chciał seks trójkąta na cmentarzu! Morderczynie zatrzymane
Burmistrz Guardamar del Segura, Jose Luis Saez, powiedział, że trzeba wzmocnić środki ostrożności. - W ciągu ostatnich 24 godzin na plażach Guardamar zginęły trzy osoby. Panujące warunki na morzu są bardzo niebezpieczne, a silne prądy wleczące sprawiają, że kąpiel jest niewskazana. Konieczne są maksymalne środki ostrożności, ponieważ pogoda w weekend będzie nadal niestabilna - mówił.