Dzikie zwierzę zaatakowało
Tygrysolew występował w czeskim cyrku, który przyjechał na gościnne występy do Kostrzyna nad Odrą. Do makabrycznego wypadku doszło po spektaklu, gdy zwierzęta były już w klatkach. Kiedy 39-letni pracownik cyrku postanowił nakarmić tygryso-
lwa i przełożył ręce przez kraty, zwierzę zaatakowało bez ostrzeżenia. Zacisnęło zębiska na lewej ręce mężczyzny powyżej łokcia, zmiażdżyło ją i oderwało. Sekundę później w paszczy znalazła się prawa ręka człowieka. Wszystko to działo się na oczach tresera bestii, jednak atak był tak szybki, że nie zdążył on zareagować.
Zobacz: To prawdziwy cud! Bracia bliźniacy, a jeden starszy od drugiego o... 39 dni!
Nieprzytomny mężczyzna natychmiast trafił do szpitala w Gorzowie Wielkopolskim. Nie było najmniejszych szans, żeby przyszyć oderwaną przez zwierzę lewą rękę, bo po prostu została zmiażdżona i pożarta. Lekarze twierdzą, że prawą rękę, choć straszliwie poharataną, prawdopodobnie da się ocalić.
Mężczyzna leży na oddziale ortopedii. Jest na silnych środkach przeciwbólowych i chyba nie zdaje sobie sprawy z tego, co się stało. - Niczego nie pamiętam - stwierdził w rozmowie z ,,SE".
Zdaniem policji był to klasyczny nieszczęśliwy wypadek. - Zdarzenie nie nosi znamion przestępstwa - mówi Marcin Maludy z lubuskiej policji.
Według Józefa Jagódki, lekarza weterynarii z Gorzowa, zwierzę, które zaatakowało człowieka, to hybryda - mieszaniec lwa z tygrysem - i prawdopodobnie dlatego jest tak agresywne.
Cyrk zaraz po tragedii opuścił Kostrzyn. Jak zapewnia doktor Jagódka, tygrysolew będzie teraz pod kontrolą weterynarzy, którzy zdecydują o jego dalszym losie.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Super Expressu na e-mail
Powód ataku dzikiego zwierzęcia?
Sprawę ataku dzikiego zwierzęcia na człowieka omawiano w Pytaniu na Śniadanie. Ekspertka od opieki nad zwierzętami wyznała, że błąd musiał popełnić opiekun zwierzęcia. - Stres u zwierząt w cyrku wzrasta, jest duży. One są tresowane do pokazów, denerwują się. Bywa, że są niewłaściwie traktowane - mówiła.
- Przewożenie zwierząt w samochodach... Ich stres jest duży. Właśnie w przypadku podwyższonego poziomu stresu zwierzę może zaatakować - przekonywała ekspertka.