Do ataku doszło, podczas gdy mężczyzna uprawiał boogie boarding – pływał, leżąc na desce. Według doniesień miejscowej policji, poszkodowany żył, kiedy wyciągnięto go z wody. Jego obrażenia były jednak na tyle poważne, że nie udało się go uratować, mimo szybkiego przewiezienia do szpitala.
– Jesteśmy wdzięczni rodzinie, przyjaciołom, ratownikom, którzy działali tak dzielnie, aby go uratować. Każdy, kto mieszka i odwiedza Wellfleet jest częścią społeczności Wellfleet. Dzisiaj straciliśmy członka naszej społeczności i rozpaczamy nad jego odejściem – oświadczyła Janet Reinhart, prezes Wellfleet Selectboard (tamtejszy odpowiednik rady miasta).
Z powodu tragedii, do której doszło w Wellfleet, plaże w mieście zostały zamknięte na co najmniej 24 godziny. Na miejscu zdarzenia ustawiono także znak, zalecający pływanie w grupach, nie oddalając się mocno od brzegu oraz trzymanie się z daleka od fok. „Wody przybrzeżne w Wellfleet są miejscem żerowania żarłaczy białych. Przybywają tutaj, aby polować na foki. Żarłacze białe są drapieżnikami i należy je uznać za niebezpieczne. Spotkania z rekinami są rzadkie, ale zachowaj czujność” – napisano na tabliczce.
Źródła: BBC