Tragedia w wesołym miasteczku
Do tragicznego zdarzenia doszło w poniedziałek w miejscowości Pefkochori. 19-latek z Werii wraz z rodziną udał się do tamtejszego parku rozrywki. Państwowa stacja telewizyjna ERT przekazała, że podczas korzystania z jednej z maszyn, jedno z siedzisk urwało się, a nastolatek z wielkim impetem upadł na ziemię. Do incydentu miało dojść w momencie, kiedy operator atrakcji zwiększał jej prędkość. W wagoniku znajdował się również jeden z braci 19-latka, jednak doznał on lekkich urazów. Drugi z braci oraz matka byli natomiast świadkami tych koszmarnych scen.
Zobacz: Śmiertelnie niebezpieczne pająki są także w Polsce! "We Włoszech już zabijają"
19-latek trafił do szpitala w stanie krytycznym. Niestety, pomimo starań miejscowych lekarzy, we wtorek rano media poinformowały o jego śmierci.
Mężczyzna, który zwiększył prędkość maszyny, uciekł z miejsca zdarzenia, a poszkodowanym pomogły postronne osoby. Jest on wciąż poszukiwany przez policję. Funkcjonariusze zatrzymali 58-letniego właściciela wesołego miasteczka. - Władze badają legalność działania firmy i maszyny, a obszar został odgrodzony do czasu przeprowadzenia ekspertyzy - podaje Proto Thema. Sprawą zajmuje się prokuratura, a sporządzona opinia biegłego pozwoli ustalić przyczynę tragicznego wypadku
Poruszająca relacja brata ofiary
Stacja ERT porozmawiała z bratem zmarłego 19-latka, który wraz z nim znajdował się na karuzeli. Chłopak przyznał, że początkowo wybrali sobie miejsca, jednak zanim maszyna została uruchomiona, osoba ją obsługująca je zmieniła. - Przed rozpoczęciem powiedział nam, że będzie ciężko. Na początku spokojnie, a potem szybko - wspominał. Dodał przy tym, że na chwilę przed wypadkiem zdążył powiedzieć 19-latkowi, że czuje, jak jego siedzenie się luzuje. - W pewnym momencie poczułem, że całe plecy krzesełka mi odpadają - mówił.
Sprawdź: Trąba powietrzna zatopiła piękny jacht! Jej udało się uratować roczną córeczkę. Przerażająca relacja
- W ułamku sekundy zauważyłem, że leżę na plecach, mojego brata nie ma obok mnie, a ja nieświadomie trzymam się żelaza. Mój brat wyskoczył z siedzenia i z impetem uderzył się w głowę - relacjonował, nadmieniając, że w momencie wypadku operator atrakcji zniknął, a maszynę zatrzymały inne osoby.