"New York Post" poinformował, że dziewczynka uczestniczyła w rejsie z rodzicami, młodszym bratem oraz dziadkami. Wszyscy pochodzili z USA. W niedzielny wieczór "Freedom of the Seas" Royal Caribbean, który kończył siedmiodniowy rejs po południowej części Karaibów i zacumowany był w porcie San Juan w Portoryko, doszło do tego tragicznego zdarzenia. To wówczas dziadek dziewczynki wystawił ją przez okno. Niestety, wnuczka wypadła mu z rąk i spadła na beton doku z wysokości ok. 45 metrów.
Świadkowie obecni na miejscu zdarzenia z trwogą wspominali: - Byliśmy obok i usłyszeliśmy krzyk rodziny. Krzyku tego bólu nie można porównać z niczym innym.
Policja przesłuchała szybko pasażerów statku i zabezpieczyła monitoring, jednak rozmowa z członkami rodziny zmarłej dziewczynki nie była możliwa ze względu na ich fatalny stan zdrowia psychicznego.