W piątek (6 maja) rano Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy poinformował, że w Mariupolu wciąż trwa blokada ukraińskich pododdziałów w zakładach metalurgicznych Azowstal i że nad ranem wojska rosyjskie wznowiły szturm na fabrykę, przy wsparciu z powietrza. To już czwarta doba ataku. Ukraińskie siły wciąż dzielnie się bronią, ale nikt nie ma wątpliwości, że to już długo nie potrwa. W czwartek, 5 maja, do mediów trafiło nagranie jednej z osób, które przebywają w ostrzeliwanych zakładach. Słowa medyka tatarskiego pochodzenia, który udziela pomocy rannym, rozrywają serce. "Nie pamiętam już, który to dzień wojny. Ludzie umierają tutaj od kul i głodu, a ranni tracą życie z powodu braku lekarstw i fatalnych warunków sanitarnych. Nie mamy już czasu i nie wiem, czy będziemy go mieli jutro. (...) Jesteśmy stale bombardowani z lądu, morza i powietrza. Proszę o zorganizowanie ewakuacji z Azowstalu, w tym również o wyprowadzenie stąd żołnierzy". To ostatnie zdanie skierował do władz Turcji. Dlaczego?
CZYTAJ TAKŻE: Rosjanie tworzą obozy koncentracyjne na wzór hitlerowskich! Sale tortur, głód, zaraza
"Blisko was, bo tylko przez morze, zabijani są ludzie broniący swego kraju - również kobiety i dzieci. Przecież na nikogo nie napadaliśmy. Ukraina zawsze utrzymywała dobre relacje z Turcją, dlatego wierzę, że jesteście w stanie nam pomóc" - wyjaśnia młody człowiek. Przyznaje, że lekarzem jeszcze nie jest - przed inwazją studiował medycynę - a przed wojną nigdy nie widział na własne oczy śmierci. "Trudno mi patrzeć, jak w 2022 roku ludzie umierają od niegojących się ran, czy po prostu z braku antybiotyków" - dodaje.
CZYTAJ TAKŻE: Zabijał w Buczy, na polu walki zgubił telefon. Teraz o nim i jego kolegach wiadomo wszystko!