Tragiczny finał poszukiwań. Właściciel łodzi przekazał koszmarne wieści: „wszyscy zginęli”
Firma, która obsługiwała statek podwodny Titan, który zaginął w niedzielę (18 czerwca) z pięcioma osobami na pokładzie, powiedziała w czwartkowym oświadczeniu (22 czerwca), że uważa, że wszyscy nie żyją.
– Uważamy teraz, że nasz dyrektor generalny Stockton Rush, Shahzada Dawood i jego syn Suleman Dawood, Hamish Harding i Paul-Henri Nargeolet, niestety zginęli – przekazali przedstawiciele firmy OceanGate w oświadczeniu.
– Ci ludzie byli prawdziwymi odkrywcami, których podzielał wyjątkowy duch przygody i głęboka pasja do odkrywania i ochrony światowych oceanów. Nasze serca są z tymi pięcioma duszami i każdym członkiem ich rodzin w tym tragicznym czasie. Opłakujemy utratę życia i radość, jaką przynieśli wszystkim, których znali – dodali.
To jest niesamowicie bezlitosne środowisko na dnie morskim, a szczątki odpowiadają katastrofalnej implozji statku
– Mogę sobie tylko wyobrazić, jak to było dla nich (rodzin zaginionych red.) i mam nadzieję, że to odkrycie zapewni trochę ukojenia w tym trudnym czasie – powiedział kontradmirał Mauger.
Stożek ogonowy i inne szczątki zaginionej łodzi podwodnej Titan znaleziono około 1600 stóp (ok. 500 metrów) od dziobu Titanica. Jak słyszymy, nadal jest zbyt wcześnie, aby wiedzieć, kiedy miała miejsce „katastrofalna implozja”.
Znaleziono ramę do lądowania i tylną osłonę
Przyjaciel dwóch mężczyzn, którzy byli na pokładzie łodzi podwodnej Titan potwierdził, że znaleziono szczątki statku, w tym „ramę do lądowania i tylną osłonę z łodzi podwodnej”.
Alejandro Vilches Alarcon, inżynier marynarki wojennej, powiedział w rozmowie z "EL MUNDO", że to odkrycie prawdopodobnie potwierdza, że w łodzi podwodnej doszło do „implozji”, więc pasażerowie mogli zginąć w tym samym czasie, co implozja w ostatnią niedzielę (18 czerwca).