Impreza halloweenowa w Seulu przerodziła się w prawdziwy koszmar, po tym jak wśród bawiącego się na ulicach tłumu doszło do wybuchu paniki. Z informacji przekazanych przez południowokoreańskie media wynika, że dziesiątki tysięcy ludzi bawiło się w sobotni wieczór z okazji Halloween w rozrywkowej dzielnicy Seulu, Itaewon. W pewnej chwili - ok. godz. 15.20 czasu polskiego - w tłumie doszło do wybuchu paniki. Tłoczący się w wąskiej uliczce ludzie zaczęli na siebie napierać i nawzajem się tratować. Wielu zostało poszkodowanych.
Początkowo urzędnicy z Narodowej Agencji Straży Pożarnej informowali, że pomocy lub hospitalizacji wymagało około 100 osób. Z czasem jednak liczba poszkodowanych zaczęła rosnąć. Pojawiły się doniesienia o dziesiątkach osób, które reanimowano z powodu zatrzymania akcji serca. Ok. godz. 21 czasu polskiego południowokoreańska agencja Yonhap poinformowała, że na skutek odniesionych obrażeń 146 osób zmarło, a 150 zostało rannych. Niektórzy spośród rannych są w ciężkim stanie, więc liczba ofiar może jeszcze wzrosnąć.
Koreańskie władze podały, że większość poszkodowanych to młodzi ludzie w wieku ok. 20 - 30 lat.
Prezydent Korei Południowej wydał oświadczenie, w którym wezwał urzędników do zapewnienia szybkiego leczenia osób rannych i przeglądu bezpieczeństwa miejsca, w którym odbywa się festyn. Przyczyna wybuchu paniki nie jest jeszcze znana. Według władz w imprezie z okazji Halloween brało udział ok. 100 tys. osób