Trójka dzieci wpadła do wezbranej rzeki w Czechach! Strażacy wyciągnęli je z wody. Trzymały się kurczowo gałęzi. Jest film z dramatycznej akcji ratunkowej podczas powodzi
"Zastanawiasz się, jak możesz nam pomóc w tych trudnych dniach? Postępuj zgodnie z naszymi instrukcjami i nie ryzykuj. Dzisiaj musieliśmy ratować kilka osób. W Broumovie trójka nieletnich wpadła do wezbranego potoku i trzymała się jedynie gałęzi drzew, dwójka znalazła się pod opieką lekarzy". Tak czescy strażacy piszą o dramatycznych wydarzeniach, które rozegrały się w Broumovie w północno-wschodnich Czechach. Region ten nawiedziła ekstremalna powódź. Woda wdarła się do miasta, wezbrana rzeka porywała wszystko na swojej drodze. W niedzielę, 15 września do rzeki wpadła trójka starszych dzieci. Zdołali cudem się uratować, chwytając się gałęzi drzewa stojącego do połowy w rwącej rzece. Strażacy zdążyli na czas i bohatersko wyciągnęli wszystkich poszkodowanych na ląd, wchodząc do rzeki przywiązani liną i kolejno ratując dzieci. Lądował śmigłowiec ratunkowy, ale ostatecznie nie był potrzebny. Jedna osoba wyszła z tej strasznej przygody w stanie nie wymagającym hospitalizacji, dwoje pozostałych dzieci trafiło do szpitala.
Powódź w Czechach wyrządziła ogromne szkody. Premier mówi o "apokaliptycznych" scenach
Tymczasem w Czechach, podobnie jak w Austrii, na Słowacji czy w Rumunii, zaczyna się wielkie sprzątanie po powodzi. Straty są ogromne. Także w Polsce premier Donald Tusk powiedział wczoraj, 17 września, że mogą być liczone w miliardach złotych. W Czechach stan ekstremalnego zagrożenia ustąpił, ale powodzianie przeżywają coraz większy dramat. Nadal wiele osób nie ma dostępu do prądu i wody, ogromna ilość ludzi nagle stała się bezdomna. Są problemy z łącznością telefoniczną. W usuwaniu skutków kataklizmu pomaga wojsko. „Miejsca dotknięte powodzią przypominają sceny z filmów apokaliptycznych. Zniszczenia są ogromne” – napisał premier Petr Fiala na platformie X po wizycie w Ostrawie. Niestety, to, co pozornie ocalało, może nadawać się już tylko do wyburzenia z powodu naruszenia konstrukcji budynku. Tak jest w przypadku jednego z mostów w Ostrawie. Ci, którzy po powrocie z ewakuacji zastali więc swój dom na miejscu, nie mogą jeszcze odetchnąć z ulgą. Jeśli był narazony na działanie fali powodziowej, o jego stanie muszą wypowiedzieć się eksperci budowlani. Wszyscy mówią zgodnie, że ta powódź była i jest znacznie gorsza od tej z 1997 roku.