Ludzie Władimira Putina ukradli szopa z ukraińskiego zoo i chwalą się tym w internecie. Memom i żartom nie ma końca
Od początku wojny na Ukrainie mnożą się doniesienia o pospolitych kradzieżach, jakich dopuszczają się żołnierze Władimira Putina na okupowanych terenach. Żołnierze rosyjscy zabierali ze sobą dosłownie wszystko, co tylko wpadło im w ręce, w tym czajniki elektryczne, damskie trampki czy deski sedesowe, a wyszło to na jaw chociażby podczas przejmowania ciężarówek z łupami, jakie wiosną jechały z obwodu kijowskiego w stronę Białorusi. Ale niekiedy Rosjanie sami chwalą się swoimi kradzieżami. Oleg Zubkow, kierownik zoo na Krymie, pokazał w internecie filmik z... rabowania zoo w Chersoniu. Na filmie widzimy, jak chwyta przerażonego szopa pracza. Teraz żartom z Rosjan nie ma końca. Mnożą się memy z szopami. Na przykład podpis do jednego ze zdjęć Jewgienija Prigożyna, szefa Grupy Wagnera głosi, że operacja w Chersoniu przyniosła spektakularny sukces, ponieważ Rosjanie zdobyli szopa pracza i trzy pralki.
Siedem szopów, lama, osiołek i paw. Tyle zostało Rosjanom po okupacji Chersonia
Jak zresztą pisze "Washington Post", ukradzionych szopów było aż siedem, a do tego Rosjanie dorzucili między innymi lamę, pawia, osiołka i wilka. Oleg Zubkow na nagraniu tłumaczy, że to wszystko dla dobra zwierząt, które "marzyły" (!) o tym, by żyć na słonecznym Krymie. Rosyjska blogerka potwierdziła kradzież podopiecznych zoo w Chersoniu, nazywając ją "jedyną dobrą wiadomością" z odbitego przez Ukrainę miasta. „Ten, kto kontroluje szopa, ten kontroluje bieg historii” – odpowiadają internauci z Twittera, tworząc kolejne wyśmiewające rosyjskich okupantów memy.