Nowy sondaż przed wyborami w USA pokazuje, że Donald Trump zyskał przewagę nad Kamalą Harris. Ich szanse nadal mocno wyrównane
Już 5 listopada odbędą się wybory prezydenckie w USA. Będą one kluczowe nie tylko dla Stanów Zjednoczonych, ale i dla nas, zwłaszcza w związku z napiętą sytuacją międzynarodową, w tym wojną na Ukrainie. Po wycofaniu się Joego Bidena z wyścigu o prezydenturę początkowo większość sondaży pokazywała niewielką przewagę Donalda Trumpa. Wydawało się, że nieudany zamach na życie kandydata Republikanów w dniu 13 lipca umocni jego pozycję, ale wkrótce to Harris zaczęła prowadzić. Aż do teraz. Donald Trump zyskał przewagę nad Kamalą Harris w sondażach - wynika z nowego sondażu Siena College na zlecenie "New York Timesa". Jest to przewaga jednego punktu procentowego, a do tego rywalka Trumpa prowadzi w tak zwanych kluczowych stanach, co może przynieść jej minimalne zwycięstwo. Jednak wcześniej to kandydatka Partii Demokratycznej miała ogólnokrajową przewagę nad kandydatem Republikanów. Obecnie zamiar głosowania na Donalda Trumpa deklaruje 48 proc. wyborców, a na Kamalę Harris 47 proc.
Badanie YouGov dla telewizji CBS pokazuje, że w tak zwanych kluczowych stanach można mówić o przewadze Harris, ale przewaga ta jest bardzo mała
Jednocześnie aż 28 proc. obywateli skłaniających się ku głosowaniu na kandydatkę Demokratów nadal się waha i deklaruje, że chce dowiedzieć się o niej czegoś więcej. W przypadku wyborców Trumpa odsetek niepewnych wynosi tylko 9 proc. Co więcej, badanie YouGov dla telewizji CBS pokazuje, że w tak zwanych kluczowych stanach przewaga Harris jest bardzo mała. W Wisconsin Harris prowadzi dwoma punktami procentowymi, w Michigan jednym, a w Pensylwanii ma dokładnie takie same szanse, jak Trump. Z drugiej strony średnia ze wszystkich przeprowadzanych teraz w USA sondaży daje dwuprocentową przewagę Harris , a nie jak w przypadku konkretnego sondażu na zlecenie "New York Timesa", jednoprocentową przewagę Trumpowi.
Zamach na Donalda Trumpa. Jak wyglądały wydarzenia podczas wiecu w Pensylwanii?
Zamach na Donalda Trumpa miał miejsce 13 lipca po południu czasu lokalnego w Butler w Pensylwanii. Na wiecu wyborczym Donalda Trumpa niejaki Thomas Matthew Crooks (+20 l.) przez nikogo nie niepokojony zdołał wejść na dach jedynego budynku w bliskim sąsiedztwie sceny z karabinem i strzelić do byłego prezydenta. Kula musnęła mu ucho, Trump był o milimetry od śmierci, ale nic poważnego mu się nie stało. Jak sam stwierdził, przeżył tylko dlatego, że akurat odwrócił się w stronę ekranu z tabelką, choć rzadko to robi. Sprawca został zastrzelony na miejscu przez Secret Service, obecnie oskarżanego przez wiele osób o zaniedbania. Triumfujący Trump już następnego dnia pojawił się na spotkaniu z wyborcami z zabandażowanym uchem.