Donald Trump: "Unia Europejska została utworzona, aby oszukać Stany Zjednoczone – taki jest jej cel"
Donald Trump każdego dnia dostarcza niezliczonych tematów swoimi kolejnymi wypowiedziami, z których jedna jest bardziej zaskakująca od drugiej. Najpierw chciał anektować Kanadę, Grenlandię i przejmować władzę nad Kanałem Panamskim, potem ogłosił plany utworzenia kurortu w Strefie Gazy, nazwał też Wołodymyra Zełenskiego dyktatorem i co gorsza, rozmywał odpowiedzialność za wybuch wojny na Ukrainie. Teraz na celowniku prezydenta USA znalazła się Unia Europejska. Ale nie mówił o niej w takim kontekście, jak wiceprezydent J.D. Vance, który wygłosił w Monachium przemówienie o zagrożeniach dla demokracji w Europie. Trump ogłosił nałożenie 25-procentowych ceł na towary importowane z Unii Europejskiej, m.in. na samochody. "Unia Europejska to inny przypadek. Oni nas wykorzystują w inny sposób. Nie przyjmują naszych samochodów, nie przyjmują w zasadzie naszych produktów rolnych, z wielu różnych powodów. A my wszystko przyjmujemy i mamy deficyt na 300 miliardów z Unią Europejską" - mówił Trump.
Unia Europejska "powstała, by oszukać USA"? Donald Trump nie przytoczył żadnych argumentów, ale nakłada cła
"Unia Europejska została utworzona, aby oszukać Stany Zjednoczone – taki jest jej cel i dobrze sobie z tym poradzili. Ale teraz to ja jestem prezydentem" - dodał amerykański przywódca, nie przedstawiając żadnych historycznych argumentów na poparcie swojej tezy. Ciekawe, że istnieje także dokładnie odwrotna teoria, taka, zgodnie z którą Unia Europejska została utworzona dzięki pieniądzom amerykańskich służb transferowanym przez różne fundacje m.in. do Jeana Monneta, uznawanego za jednego z "ojców założycieli" UE. Teorię tę opisuje w swojej książce "Kiedy opadły maski" francuski polityk i pisarz Philippe de Villiers, prezentując liczne dokumenty, w tym korespondencję Monneta z Fundacją Forda, a także własny list francuskiego polityka do Donalda Trumpa, w którym domaga się ujawnienia większej ilości materiałów CIA na temat korzeni Unii Europejskiej. Książka ta może zresztą budzić skrajne emocje. Z jednej strony jest niewątpliwie ciekawa, prezentuje UE w niecodzienny, krytyczny sposób, ale Philippe de Villiers niestety kompletnie się skompromitował niepojętą sympatią dla... Putina. Po 2014 roku poparł aneksję Krymu i chciał nawet wspólnie z pewnym oligarchą objętym sankcjami tworzyć na Krymie park rozrywki pokazujący historię Rosji. Nawet we wspomnianej książce, wydanej już w 2019 roku chwali dyktatora za to, że - zdaniem de Villiersa - wykazuje przywiązanie do swojej narodowej kultury, w przeciwieństwie do Unii "pozbawionej korzeni". To wszystko może zniechęcić nawet najbardziej wyrozumiałego czytelnika, choć niektóre tezy francuskiego autora, oczywiście te kompletnie niezwiązane z Rosją, są godne uwagi.
