- Są dwie strony medalu. Cała historia ma dwie strony. Wina leży po obu stronach. Ciągle jest wiele faktów, które muszą być zbadane i są analizowane. Pamiętajmy też, że po obu stronach są także i bardzo dobrzy ludzie - mówił Donald Trump (71 l.) na konferencji prasowej we wtorek po południu zorganizowanej w lobby swojego wieżowca na Manhattanie. To dość odmienna wypowiedź w porównaniu do tej, kiedy dzień wcześniej, krytykowany za zbyt słabą reakcję na krwawe zamieszki w Wirginii, oskarżył KKK, neonazistów, białych nacjonalistów i kryminalistów. - Z jednej strony mieliśmy grupę złych ludzi, ale po drugiej stronie też byli bardzo agresywni ludzie. I nikt nie chce o tym mówić, ale ja to powiem. Ta druga grupa wyszła na ulice bez pozwolenia i była bardzo, bardzo agresywna (kontrmanifestacja, w którą wjechał 20-latek z Ohio - przyp. red.).
Wypowiedź prezydenta na pewno spowoduje fale różnych reakcji. Były lider Ku Klux Klanu, David Duke, podziękował prezydentowi "za uczciwe słowa i odwagę w mówieniu prawdy".