Donald Trump oskarża administrację Bidena o ograniczanie wolności słowa. Nakazał przeprowadzenie dochodzeń w tej sprawie
Donald Trump natychmiast po zaprzysiężeniu na 47. prezydenta Stanów Zjednoczonych udał się prosto do Białego Domu i tak w Gabinecie Owalnym podpisał aż 78 rozporządzeń wykonawczych. Wśród nich było między innymi wystąpienie USA z porozumienia paryskiego oraz wycofanie Stanów Zjednoczonych z WHO, co przypomina działania prezydenta z 2020 roku. Mniej mówi się o dwóch innych, dotyczących wolności słowa. Donald Trump nakazał rozpoczęcie przez odpowiednie organy państwowe dochodzeń w sprawie cenzury stosowanej przez administrację Joego Bidena i wykorzystywania instytucji państwowych jako broni przeciwko politycznym oponentom, których chciano uciszyć. Nowy prezydent stwierdził, że żaden urzędnik nie może w sposób niezgodny z konstytucją ograniczać wolności słowa żadnego obywatela. „Amerykanie byli świadkami, jak poprzednia administracja angażowała się w systematyczną kampanię przeciwko swoim domniemanym przeciwnikom politycznym, wykorzystując siłę prawną licznych federalnych agencji ścigania i Wspólnoty Wywiadowczej przeciwko tym domniemanym przeciwnikom politycznym w formie dochodzeń, ścigania, działań egzekucyjnych na szczeblu cywilnym i innych powiązanych działań” — głosi fragment z zarządzeń Trumpa. Coś w tym jest? O sprawie wcześniej mówił Mark Zuckerberg.
Mark Zuckerberg: "W 2021 roku urzędnicy administracji Bidena, w tym z Białego Domu, przez wiele miesięcy wielokrotnie naciskali na nasze zespoły, aby cenzurowały niektóre treści związane z Covid-19"
Jeszcze w sierpniu, na długo przed wyborami prezydenckimi w USA założyciel Facebooka zamieścił w sieci niespodziewaną samokrytykę. Ogłosił w specjalnym liście, że w 2021 roku Biały Dom naciskał na Meta, by cenzurować dodawane na Facebooka treści związane z pandemią koronawirusa. "W 2021 roku urzędnicy administracji Bidena, w tym z Białego Domu, przez wiele miesięcy wielokrotnie naciskali na nasze zespoły, aby cenzurowały niektóre treści związane z Covid-19, w tym humor i satyrę (...)" - napisał Zuckerberg w liście z 26 sierpnia adresowanym do komisji Izby Reprezentantów ds. sądownictwa. List został opublikowany przez tę komisję w mediach społecznościowych. "Uważam, że naciski ze strony rządu były niewłaściwe i żałuję, że nie mówiliśmy o tym głośniej. (...). Dokonaliśmy pewnych wyborów, których z perspektywy czasu i nowych informacji nie dokonalibyśmy dzisiaj" - bije się w piersi Zuckerberg. Zaadresował list do przewodniczącego komisji Jima Jordana z Partii Republikańskiej, a komisja opublikowała wtedy chętnie ten tekst, stwierdzając, że „Facebook cenzurował Amerykanów” , naciskany przez administrację Bidena i Kamali Harris.