Donald Trump straszył, że może nie ruszyć na pomoc Europie w razie ataku Putina. Teraz mówi o "kradzieży stulecia", krytykując NATO
Jeszcze w lutym świat obiegły słowa Donalda Trumpa wypowiedziane na wiecu w Karolinie Północnej, które mogły niepokoić i oburzać. Powiedział wtedy, relacjonując rozmowę z jednym z szefów państw NATO, nie ujawniając, o kogo chodzi: "Jeden z prezydentów dużego kraju zapytał mnie: 'No cóż, proszę pana, jeśli nie zapłacimy i zostaniemy zaatakowani przez Rosję, czy będzie pan nas chronił?' Odpowiedziałem: 'Nie, nie będę was chronił. Właściwie zachęcałbym ich (Rosję), żeby zrobili z wami, co chcą. Musisz zapłacić'". Chodziło wówczas o przeznaczanie na obronność większego odsetka PKB. Słowa o "zapłaceniu" odnosiły się do faktu, iż nie wszystkie państwa NATO wypełniają finansowe zobowiązania Sojuszu Północnoatlantyckiego, polegające na przeznaczaniu 2 proc. PKB na obronność. Przypomnijmy, że Polska akurat te warunki spełnia, wydając na ten cel jeszcze więcej, podobnie wiele innych krajów Sojuszu. Ale wiele innych krajów w momencie wypowiedzenia przez Trumpa słów o "zachęcaniu ich do robienia, co chcą" przeznaczało na obronność mniej i ten stan rzeczy utrzymuje się. Teraz Trump wrócił do krytykowania NATO, ponownie w kontekście finansowania Sojuszu. Znów padły mało dyplomatyczne słowa w jego stylu. Co powiedział?
"Trzeba przejść do 3 proc. 2 proc., to kradzież stulecia, zwłaszcza biorąc pod uwagę, ile my płacimy"
"Przez lata wszystkie te kraje NATO wydawały znacznie mniej niż 2 proc. PKB na swoje siły zbrojne, pozostawiając nasze siły przeciążone. To my pokrywaliśmy różnicę, płacąc za to, aby nadrobić niedobory i pomóc odstraszyć zagrożenia. Będę nalegał, żeby każdy kraj NATO musiał wydawać co najmniej 3 proc., trzeba przejść do 3 proc. 2 proc., to kradzież stulecia, zwłaszcza biorąc pod uwagę, ile my płacimy" - powiedział Donald Trump podczas przemówienia wygłoszonego do stowarzyszenia żołnierzy Gwardii Narodowej w Detroit. Jak podkreślił, będzie pomagał sojusznikom, jeśli ich wydatki na NATO zostaną zrównane z wydatkami Stanów Zjednoczonych - z kontekstu wynika, że chodziło mu tutaj o wspomniany odsetek PKB, nie o kwoty. Tymczasem teraz tylko pięć państw członkowskich wydaje na obronność ponad 3 proc. PKB i są to Polska, Estonia, USA, Łotwa i Grecja, a warunek 2 proc. spełnia dwie trzecie członków Sojuszu. "Tracimy na obronie Europy setki miliardów dolarów. Wszystko, co mówię to: musimy wyrównać. Pomożemy wam, ale musicie płacić" - znów postraszył Trump.