Jak poinformował Joseph Esposito, szef Office of Emergency Management dochodzenie i ustalanie dokładnych przyczyn wypadku może zająć minimum kilka tygodni. Na razie najważniejsze jest zabezpieczenie miejsca i usunięcie dźwigu. W tym celu potężny dźwig zostanie podzielony na 35 kawałków, a następnie wywieziony w odpowiednie miejsce, gdzie zajmą się nim eksperci. Przypomnijmy, do tragicznego wypadku doszło w piątek rano. Znajdujący się przy placu budowy mierzący ponad 500 stóp dźwig należący do firmy Bay Crane runął na Worth Street. Spadł na zaparkowane na ulicy samochody oraz ludzi… Jedną osobę zabił. Początkowo myślano, że ofiarą śmiertelną jest mężczyzna znajdujący się w samochodzie. Tymczasem okazała się, że dźwig zabił Davida Wichsa, który wyszedł akurat z metra na Chambers Street, by iść do pracy… Został zmiażdżony obok samochodu, w którym z kolei utknął 73-letni Thomas O'Brien. Mężczyzna podwiózł córkę i akurat miał odjeżdżać… Cudem jednak przeżył. W niedzielę ciągle przebywał w szpitalu. Z kolei w sobotę szpital opuściły dwie inne ranne w katastrofie osoby.
Trwa ustalanie przyczyn tragicznej katastrofy i usuwanie zawalonego dźwigu na Dolnym Manhattanie
Ekipy porządkowe, straż, policja i eksperci budowlani ciągle pracują na TriBeCe, gdzie w piątek zawalił się dźwig. Jedni usuwają zwały żelaza, drudzy ustalają przyczyny tragedii. Tymczasem ujawniono tożsamość ofiary śmiertelnej katastrofy. Jest nią matematyczny geniusz 38-letni David Wichs, który feralnego dnia szedł akurat tamtędy do pracy.