– Wciąż toczy się wojna, ale w tym momencie są już tacy, którzy myślą o odbudowie Ukrainy. Jednak żeby myśleć o odbudowie, trzeba znać skalę zniszczeń - mówi agencji Newseria Biznes Dariusz Szymczycha, wiceprezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej (w latach 2002–2005 sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego). - Rząd Ukrainy w porozumieniu z Kyiv School of Economics (KSE) utworzył specjalny portal ogólnodostępny dla obywateli Ukrainy, na którym mogą być rejestrowane szkody wojenne. Te szkody wojenne są następnie ewidencjonowane, sprawdzane, dołącza się dokumenty. Dane osób zgłaszających szkody wojenne są anonimizowane i na podstawie obliczeń z pierwszych trzech tygodni funkcjonowania tego portalu rzeczowe oszacowane straty wojenne to jest prawie 60 mld dolarów. Ale to jest tylko portal, trzeba przyjąć założenie, że nie każdy na tym portalu mógł zgłosić to, co widział, bo to trzeba też udokumentować filmem i zdjęciem – dodaje Dariusz Szymczycha.
Wg danych rządowych, w ciągu 47 dni wojny zniszczone lub uszkodzone zostało:
- 23 tys. km dróg,
- 37 tys. m kw. nieruchomości,
- 319 przedszkoli,
- 205 placówek medycznych,
- 546 placówek edukacyjnych,
- 145 fabryk,
- 54 budynki administracji publicznej,
- 277 mostów,
- 10 lotnisk wojskowych i 8 cywilnych,
- 2 porty.
Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej zniszczyły, a wielu przypadkach ograbiły: 74 obiekty sakralne i 62 placówki kultury. Wybudowanie od podstaw bloku może kosztować tyle, ile podaliśmy na początku tego materiału, to odbudowanie, często od fundamentów, zabytkowej cerkwi czy kościoła, albo teatru w Mariupolu, musi kosztować nie tylko znacznie więcej, ale i trwać znacznie dłużej.
Skąd Ukraina weźmie pieniądze na sfinansowanie odbudowy zniszczonego wojną kraju? Rząd ukraiński stoi na stanowisku, że powinni zapłać za to agresorzy. Teoretycznie to możliwe, ale praktycznie na dziś takie plany pozostają w sferze pobożnych życzeń. Bardziej realna do realizacji zdaje się być koncepcja finansowania odbudowy kraju z zamrożonych aktywów Rosji i Rosjan w zachodnich bankach. Z tego, co Polska zablokowała (ok. 160 mln zł), to tyle, co plasterek na poważną ranę. Tego, co zablokowano na kontach rosyjskich w bankach zachodnich, jest znacznie więcej, bo ok. 30 mld euro, ale to dalej cząstka pieniędzy, jakich Ukraina potrzebuje. Nie starczy nawet na naprawienie szkód w samej tylko infrastrukturze, które w poniedziałek (11 kwietnia) Ukraina wstępnie oszacowała na 80 mld dolarów.
Ukraina nie będzie w stanie odbudować się bez zewnętrznej pomocy. U prezydenta Ukrainy leżą już na biurku projekty rządowych dekretów powołujących Narodową Radę Odbudowy Kraju oraz Fundusz Odbudowy Ukrainy. Miałby one m.in. koordynować pozyskiwanych funduszy z zewnątrz. Deklaracje wsparcia odbudowy spływają z całej UE i innych krajów, m.in. Wielkiej Brytanii, Kanady i USA.
– Czyli pieniądze pewnie się znajdą, ale łącznie z pieniędzmi trzeba znaleźć odpowiednie towary, produkty, trzeba też znaleźć sposób zarządzania tą odbudową. Myślę, że są już środowiska i w Ukrainie, i w Unii Europejskiej, które powoli składają te klocki i będą przygotowywały program odbudowy. Warunkiem jest uzyskanie jakiegoś rozwiązania w tej wojnie – podkreśla Dariusz Szymczycha.
Ile potrwa odbudowa Ukrainy? Padają różne szacunki. To nie rok, ani trzy. Tym bardziej, że wg Banku Światowego ukraiński PKB w 2022 r. będzie niższy o 45 proc. od zeszłorocznego. By przystąpić do odbudowy, Ukraina nie może dać się pokonać Rosji. A jak już nie przegra tej wojny, to wtedy będzie wiadomo, jak długo będzie podnosiła się z ruin.
Polecany artykuł: