Co dla ciebie oznacza bycie Góralem?
– Trzeba mieć odwagę i być otwartym na ludzi. Mówić gwarą góralską, podtrzymywać naszą kulturę poprzez taniec, śpiew i muzykę. Moim zdaniem nie wystarczy tylko umieć grać na jakimś instrumencie, ale trzeba też kochać to, co się robi i z przyjemnością uczestniczyć w góralskich uroczystościach. Od najmłodszych lat byłem związany z kulturą i tradycją góralską i zgodnie z nią się wychowałem. W domu słuchamy góralskiej muzyki niemal cały czas. Jemy potrawy góralskie, chodzimy do kościoła w niedzielę i wszystkie dni święte. Mieszkałem z rodzicami i dziadkami, którzy żyli po góralsku i przez to sam żyję tak, jak oni. Od najmłodszych lat byłem zakochany w góralskich tradycjach i nie wyobrażam sobie, by mogło być inaczej.
Czy mieszkając w Stanach trudno jest pielęgnować polskie tradycje?
– Tak, bo życie tutaj jest bardzo „zagonione”. Wszyscy gdzieś ciągle pędzą i ciągle mają bardzo mało czasu, aby poświęcić go na pielęgnowanie tradycji. Ale jak się już zacznie uczestniczyć w naszych imprezach, to się góralską kulturę szybko pokocha i później z przyjemnością spędza się czas między nami.
Masz czas na inne hobby?
– Moje hobby jest związane z góralszczyzną. Jak nie jestem na próbach zespołu Siumni, to uczę dzieci z zespołu Zawaternik tańca, udzielam też prywatnych lekcji. Na koniec tygodnia zazwyczaj mam występy, albo gram na uroczystościach. Poza góralszczyzną, interesuję się też sportem: piłką nożną i jazdą na nartach. Ćwiczę też na siłowni.
Co jest dla ciebie najważniejsze w życiu?
– Szczęśliwa rodzina i dobre zdrowie. Aby w życiu było dobrze, trzeba być do tańca i do różańca. I postępować w stosunku do ludzi tak, jakby się chciało aby postępowano wobec nas.