Amerykańska gazeta "The Independent" donosi, że przed obliczem tamtejszej temidy stanęło trzech mężczyzn: 41-letni Terry Wallace, 32-letni Matthew Brubaker oraz 34-letni Marc Measnikofff. Wszyscy oskarżeni zostali o seksualne wykorzystywanie co najmniej 12 (wymienionych wcześniej) zwierząt. Były one przetrzymywane na "prowizorycznej farmie", w której dochodziło do tych bezeceństw.
Mężczyźni zostali aresztowani w sierpniu 2018 roku, kiedy to 16-latek mieszkający na terenie posiadłości zgłosił sprawę na policję. Chłopiec był wykorzystywany do okiełznywania zwierząt, podczas gdy mężczyźni odbywali z nimi stosunki. Przybyli na miejsce funkcjonariusze znaleźli kolekcję wykonanych w domowych warunkach nagrań, sprzęt do nagrywania oraz kamery, co dawało prokuraturze potężne dowody w sprawie zoofilów.
Nastolatek, który zgłosił przestępstwo, został objęty specjalnym nadzorem. Jak ujawniono, nie ma żadnych śladów wskazujących, jakoby i on miał być molestowany. Pokrzywdzone zwierzęta zostały odebrane i czekają na znalezienie nowego domu.
Mężczyznom postawiono ok. 1400 zarzutów, wśród których znalazły się takie jak np. "współżycie ze zwierzętami", "okrucieństwo wobec zwierząt" czy też "narażanie na szwank dobra dziecka" oraz "przekupywanie nieletnich". Prowadzący ich sprawę prokurator William Shaw z hrabstwa Clearfield stwierdził, że była to najbardziej ekstremalna sprawa dotycząca znęcania się nad zwierzętami, z jaką kiedykolwiek miał do czynienia.
Ostatecznie wszyscy oskarżeni usłyszeli wyroki w poniedziałek, 22 kwietnia. Sędzia nie miał dla nich żadnej litości i zadecydował o surowej karze dla trzech zwyrodnialców. Spędzą oni w więzieniu od 21 do 40 lat.