Nie tak wyobrażała sobie pani Agata z Warszawy (woj. mazowieckie) koniec pięknych wakacji na greckiej wyspie Kos. W środku nocy zatrzęsła się ziemia 12 km pod dnem Morza Egejskiego, między grecką wyspą Kos a wybrzeżem Turcji. Według sejsmologów wstrząs miał magnitudę 6,7. - To było takie uczucie, jakby się świat kończył – relacjonuje turystka. - Wszystko leci z każdej strony, nie możesz złapać równowagi, krzyki turystów dookoła – dodaje. Turyści wydostali się ze swojego bungalowa i pobiegli jak najdalej od budynków. - Pół nocy spędziliśmy na trawniku. Jeden synek na kolanach modlący się, a drugi siny ze strachu. Baliśmy się tsunami ze strony tureckiej. Aż jeszcze teraz mi słabo – relacjonuje pani Agata. Szczęśliwie polska rodzina nie została ranna, ale strach ciągle im towarzyszył. Najbardziej ucierpiała grecka wyspa Kos. Burmistrz potwierdził dwie ofiary śmiertelne, które znajdowały się w jednym z barów, w którym na skutek trzęsienia zawalił się dach.
Trzęsienie ziemi w Grecji. Relacja Polki: Myślałam, że to KONIEC [ZDJĘCIA]
Groza w kurortach turystycznych w Grecji i Turcji! Dziesiątki ludzi uciekało wprost z hotelowych łóżek, w samych majtkach, na bosaka, ratował się kto może. Trzęsienie ziemi na Morzu Egejskim rozbudziło też panią Agatę (39 l.) i jej rodzinę, którzy w strachu spędzili noc na trawniku. Ale nie wszyscy mieli tyle szczęścia. Zginęły 2 osoby, a ok. 120 zostało rannych.