Musiałam to zrobić. W końcu nie mógł więcej chodzić do szkoły, a jego stan szybko się pogarszał - tak 77-letnia Yue Rong w rozmowie z gazetą Zhengzhou Evening Post tłumaczy swoją decyzję o uwięzieniu syna Zhiqianga. Kobieta wraz z dorosłym dzieckiem mieszka w centrum Chin, w prowincji Henan. Sprawa ubezwłasnowolnionego 41-latka jest dobrze znana miejscowym urzędnikom. Zhinang urodził się głuchoniemy, ale był intelektualnie sprawnym dzieckiem. Yue Rong twierdzi, że przez to, że syn nie słyszał i nie mówił, nie potrafiła nawiązać z nim głębszych relacji. Prawdziwe trudności miały zacząć się po śmierci męża 77-latki. Yue Rong żali się, ze nie miała sił na to, by uspokoić syna. Bała się też, że mężczyzna ucieknie. Na domiar złego nie miała pieniędzy na to, by opłacić dziecku lekarza. Właśnie dlatego wpadła na szokujący pomysł uwięzienia syna. Teraz pojawiła się nadzieja na to, że 41-latek trafi do szpitala psychiatrycznego.