Salezjanin ks. Marek Rybiński na misję do muzułmańskiej Tunezji pojechał w 2007 roku. Miał tam zostać 3 lata i wrócić do Polski. Postanowił jednak przedłużyć pobyt, by pomagać w katolickiej szkole, gdzie pracował jako księgowy. Misję przerwali bezwzględni terroryści, podcinając duchownemu gardło. Do tej pory nie są znane okoliczności brutalnego morderstwa.
- Poznałem Marka, jak miał 10 lat. Został wtedy ministrantem i często odwiedzał parafię - mówi ks. Andrzej Targusz (70 l.), proboszcz parafii pw. św. Rozalii w Szczecinku, skąd pochodził ksiądz Marek.
Przeczytaj koniecznie: Egipt: Mubarak z rodziną rozkradli swój kraj
- Był wspaniałym księdzem. O jego śmierci dowiedziałem się pierwszy, przed rodziną. To był i wciąż jest dla mnie ogromny cios.
Salezjanie, znaleźli wcześniej list z żądaniem haraczu. - Uwaga Żydzi: włóżcie wszystkie pieniądze, jakie macie, do czerwonego worka. Jeśli gdzieś zatelefonujecie, będzie między nami wojna na śmierć i życie - napisano w liście. MSW Tunezji podejrzewa, że za atakiem stoi grupa faszystowskich terrorystów, bo na liście znaleziono swastykę. Zabójstwo polskiego księdza poruszyło Tunezyjczyków: na ulice stolicy wyszło 15 tys. mieszkańców, żeby zaprotestować przeciwko bezsensownej śmierci. Wypadkiem zainteresowały się najwyższe władze Tunezji, które już zapowiedziały, że sprawcy mordu będą schwytani.
Księża Salezjanie
Towarzystwo św. Franciszka Salezego zostało założone w 1859 przez ks. Jana Bosko (1815-1888) w Turynie we Włoszech. W 1898 r. bracia zakonni przybyli do Polski. Salezjanie pracują z młodzieżą w szkołach, świetlicach, domach poprawczych. Salezjanie wyjeżdżają też na misje zagraniczne.