Turcja zagroziła wojną Izraelowi. "Jeśli jesteśmy silni, Izrael nie może zachowywać się w ten sposób wobec Palestyny". Jest odpowiedź Izraela
Zaognia się sytuacja na Bliskim Wschodzie. Najpierw na boisko pełne dzieci na terenie Izraela spadł pocisk rakietowy, potem Izrael zagroził otwartą wojną z Hezbollahem i Libanem, choć te nie przyznały się do ostrzału. Teraz niespodziewanie prezydent Turcji niespodziewanie wprost zagroził Izraelowi interwencją wojskową z powodu działań w Strefie Gazy. Przypomnijmy, że po barbarzyńskim ataku Hamasu na Izrael 7 października ubiegłego roku przeprowadzany jest wielki odwet w Strefie Gazy, a śmierć ponosi wielu cywilów. Z jakiegoś powodu akurat teraz należąca do NATO Turcja postanowiła na to zareagować i to w bardzo mocny sposób. "Jeśli jesteśmy silni, Izrael nie może zachowywać się w ten sposób wobec Palestyny. Tak jak interweniowaliśmy w Karabachu i Libii, możemy zrobić to samo im. Nie byłoby powodu, aby tego nie robić" – powiedział. "Kto może zagwarantować, że ci, którzy dziś niszczą Gazę, jutro nie zwrócą uwagi na Anatolię?" – pytał turecki przywódca. Odwołał się do przykładu interwencji wojskowych Turcji w Libii i Górskim Karabachu. W 2020 roku Turcja pomogła Rządowi Porozumienia Narodowego (GNA) odeprzeć ofensywę wojsk watażki Chalify Haftara wspieranego przez najemników rosyjskich. Co na to wszystko Izrael? "Erdogan idzie w ślady Saddama Husajna i grozi atakiem na Izrael. Powinien po prostu pamiętać, co się wówczas wydarzyło i jak to się skończyło" - napisał w mediach społecznościowych szef izraelskiej dyplomacji Israel Kac. Chodziło mu o to, że Saddam Husajn podczas I wojny w Zatoce Perskiej bombardował Izrael, a podczas amerykańskiej inwazji w 2003 roku został schwytany i stracony.
Atak rakietowy na boisko w Izraelu, zginęło 12 osób. Izrael grozi otwartą wojną z Libanem, Liban i Hezbollah nie przyznają się do przeprowadzenia ostrzału
Wczoraj, 27 lipca rakieta spadła na boisko pełne dzieci na kontrolowanych przez Izrael Wzgórzach Golan. Zginęło 12 osób, a 34 zostały ranne. Ofiary mają od 10 do 20 lat. To był najstraszniejszy atak na Izrael od 7 października 2023 roku, kiedy Hamas zamordował 1200 osób, ostrzeliwując kraj i przenikając na jego terytorium. Było głośno o drastycznych zabójstwach cywilów dokonywanych przez terrorystów m.in. na festiwalu muzycznym. Odpowiedź Izraela była miażdżąca. Strefa Gazy jest systematycznie równana z ziemią. Tymczasem Izraelowi zagraża także inna organizacja terrorystyczna, libański Hezbollah. Czy to właśnie on zorganizował masakrę, która porównywana jest do ataku z dnia 7 października? To pewne na sto procent - przekonują władze Izraela, ale Hezbollah i Liban do niczego się nie przyznają.
Wojna w Izraelu. Co wydarzyło się 7 października? Ile jest teraz ofiar po obu stronach?
7 października rano palestyńscy członkowie Hamasu zaatakowali Izrael tysiącami rakiet, przeniknęli też na jego terytorium. Co najmniej 1200 osób zginęło, tysiące zostały ranne, Hamas wziął też setki zakładników i nie wszystkim udało się przeżyć oraz wrócić do domu. "Obywatele Izraela, jesteśmy w stanie wojny i ją wygramy" - powiedział wtedy premier Izraela Benjamin Netanjahu. "Nasz wróg zapłaci cenę, jakiej nigdy nie poznał" - zapowiedział premier w oświadczeniu wideo. Siły Izraela od tamtej pory prowadzą regularną wojnę w Strefie Gazy. Według źródeł palestyńskich zginęło tam już ponad 34 tysiące cywilów.