Gdy okazało się, że Ukraina nie nadąża z przygotowaniami, pojawiły się spekulacje, że Polska mogłaby zorganizować Euro sama albo z kimś innym. Grzegorz Lato, zaraz po tym, jak został wybrany na prezesa PZPN, wypalił nawet, że możemy to zrobić z Niemcami. Wypowiedź jednak wywołała taką burzę, że Lato szybko się z niej wycofał.
Premier Donald Tusk potwierdził właśnie, że wariant "Polska plus iny kraj, ale bez Ukrainy" nie wchodzi w grę. - Nie jest moim zadaniem przyspieszać cokolwiek po stronie ukraińskiej. Ja odpowiadam za to, co się dzieje po stronie polskiej (...) z naszego punktu widzenia nic się nie zmieniło - chcemy razem z Ukrainą przygotować mistrzostwa Europy - powiedział Tusk, który rozpoczął wizytę na Ukrainie.
- W interesie regionu, Polski i Ukrainy jest, aby ten projekt doprowadzić razem do końca - podkreślił szef rządu.
Problem w tym, że decyzja leży po stronie UEFA, a prezydent federacji Michel Platini na początku lipca postawił Ukraińcom ultimatum: albo do końca roku nadrobią zaległości w przygotowaniach do Euro, albo pożegnają się z organizacją turnieju. Co wtedy zrobi Polska? Nie wiadomo.