W środę 23 maja 2012 odbywało się zakończenie szczytu w Brukseli. Polski premier nie wytrwał jednak do samego końca. Wymknął się ze spotkania pod osłoną nocy, o 1.00
Następnie od razu wsiadł d samolotu i odleciał do Polski. Dlaczego? Swoje postępowanie tłumaczył "względami technicznym". Dziennikarzom powiedział też, ze spotkanie właśnie się kończy. Okazuje się jednak, że przewodniczący Rady Europejskiej Herman van Rompuynie podsumował jeszcze rozmów. Tusk twierdzi, że i tak zna już konkluzję, jaką wygłosi van Rompuy.
Oficjalnie nie znamy jeszcze przyczyn ucieczki Tuska. Z nieoficjalnych informacji wynika, że pilotom rządowego Embraera kończył się czas pracy. Piloci mają ściśle określone pory odpoczynku. Gdyby premier wysłuchał konkluzji, musiałby zostać w Brukseli na noc.