Jak zaczęła się twoja przygoda z muzyką?
– Tak naprawdę wszystko zaczęło się od lat, których... nie pamiętam. Czasami wydaje mi się, że urodziłam się śpiewając. Jako mała dziewczynka zawsze podśpiewywałam melodie, które słyszałam od mojego taty. On grał na akordeonie a ja śpiewałam. To on mnie nauczył pasji do muzyki. Nie wyobrażam sobie mojego życia bez niej. Pamiętam jak moja mama woziła mnie do ogniska muzycznego gdzie uczyłam się śpiewu i gry na pianinie. Jako mała dziewczynka startowałam w wielu konkursach dla przedszkolaków, a potem dla starszych dzieci. Postanowiłam, że śpiew będzie moim sposobem na życie. No, bo jak mówią: „Jeśli kochasz, co robisz to nie będziesz pracować ani jednego dnia w swoim życiu”. Taki mam właśnie plan. Chcę, aby moja praca zawodowa była moją pasją.
Skąd ta fascynacja muzyką operową?
– Oprócz faktu, że moi rodzice zawsze odgrywali najważniejszą rolę w pielęgnowaniu mojego talentu, to muszę przyznać, że jakiś los zawsze mnie pchał w ręce bardzo dobrych nauczycieli muzycznych. Jak się przeprowadziłam do Stanów to trafiłam do liceum, które miało bardzo utalentowanego i cierpliwego dyrektora muzycznego. On zawsze się upewniał żebym podejmowała coraz to trudniejsze zadania i trzymała się daleko od kłopotów:) Od początku wierzył we mnie i moje uzdolnienia muzyczne. Jako dziewczyna w liceum chodziłam na lekcje pianina i głosu w Western Connecticut State University. Co roku dostawałam się na Regional, All-State i All-New England Choir. Nawet raz startowałam w All-American Choir. Również dzięki niemu zapałałam pasją do muzyki jazzowej, za co zawsze będę mu wdzięczna. Jak dostałam się na studia w Western Connecticut Statem University, przez istny przypadek, trafiłam do studia dr Margaret Astrup, która przez te wszystkie lata pracowała nad moim głosem. Ona jest moją największą podporą w karierze. Śmiejemy się, że jest moją drugą matką. Od początku się świetnie rozumiałyśmy i współpracowałyśmy. Dzięki niej zakochałam się w muzyce operowej. Nigdy przedtem nie myślałam, że będzie mi się podobać ta forma muzyki. Był taki czas na studiach, że chciałam zmienić swój kierunek na pedagogikę muzyczną, lecz ona mi nie pozwoliła na to. Wierzyła i dalej wierzy że się urodziłam, aby być na scenie.
Czy to twój pierwszy występ w Carnegie Hall
– Nie. Będzie to mój drugi występ w tym prestiżowym miejscu, jednak pierwszy jako solistki. Poprzednio można było mnie oglądać na scenach WCSU Opera Program, Opera Theater of Connecticut, CT Virtuosi, NVCC Choir, St. Thomas More Yale Choir i wielu innych lokalnych miejscach.
Jakie masz marzenia, które czekają na realizację?
– Zwyczajne... Chcę, aby moja córeczka spełniła swoje marzenia i chcę się pięknie zestarzeć... Wiem, że mój sukces to również zasługa mojej kochanej rodziny. Dziękuję mojemu mężowi Radkowi oraz córce Victorii za cierpliwość, miłość i zrozumienie oraz całej rodzinie za wsparcie. Mam wielkie szczęście, że jestem otoczona tak wspaniałymi ludźmi.
Zbliżają się wakacje. Mas jakieś konkretne plany?
– Tym razem wakacje spędzę w Polsce. Z rodziną i przyjaciółmi.
A gdzie czerpiesz inspiracje do artystycznego działania?
– Może zabrzmi to trywialnie, ale inspiruje mnie po prostu życie. To ono nadaje mi natchnienia. Czasami bywają dni, że chcę wszystko rzucić i uciec stąd, a czasami wszystko się układa przepięknie. Uczucia, jak płacz czy śmiech, są częścią naszego życia, natchnienia. Wiem, że jakbym rzuciła muzykę to tak samo jakbym powiedziała, że nie chce mi się już żyć. Bo ja nie mogłabym istnieć bez muzyki.
Agnieszka Granatowska
Foto archiwum artystki
Ramka
„Alleliua - 400 Voice International Festival Chorus with 600 Hand Made Bells and Orchestra”
poniedziałek 29 czerwca
godz. 7:30 pm
Carnegie Hall
881 7th Ave. New York, NY
Bilety: www.eventticketscenter.com/
Tuż przed występem w Carnegie Hall utalentowana polska śpiewaczka z Connecticut wyznaje, że... Urodziłam się... śpiewając
Już w najbliższy poniedziałek na jednej z najbardziej prestiżowych scen świata, w Carnegie Hall zaśpiewa Karolina Wojteczko, utalentowana polska mezzosopranistka z Connecticut. Mieszkająca w Stanach od 15 lat Polka wystąpi na wielkim festiwalu chórów, gdzie obok głosów z całego świata i orkiestry będzie można usłyszeć dźwięki z sześciuset ręcznie wykonanych dzwonów. Tuż przed tym wielkim wydarzeniem rozmawiamy z artystką o tym jak spełnia się jej Amerykański Sen.