"O Panie, to Ty na mnie spojrzałeś / Twoje usta dziś wyrzekły me imię / Swoją barkę pozostawiam na brzegu / Razem z Tobą nowy zacznę dziś łów" - tę ulubioną pieśń Jana Pawła II śpiewają miliony dzieci i nastolatków na całym świecie, także w Polsce. Jej autorem jest zmarły w 1991 roku Cesáreo Gabaráin (+55 l.) z Hiszpanii, którego w 1979 roku papież Polak uczynił swoim osobistym prałatem. Jak teraz ujawnia hiszpański dziennik "El País", powołując się na archiwalne dokumenty z zakonnego śledztwa oraz wywiady z ofiarami, tuż przed tą prestiżową nominacją Gabaraina wydalono ze szkoły z internatem zakomu marystów w Madrycie - Chamberí Marist College. A powodem zwolnienia były aż cztery oskarżenia o pedofilię czynione przez uczniów! 57-letni dziś Eduardo Mendoza, jedna z ofiar, odważnie opowiedział "El Pais" o biskupie pedofilu, którego porównuje do dr Jekylla i Mr Hyde'a. Opisały ohydne czyny późniejszego osobistego prałata Jana Pawła II. Jak pisze hiszpański dziennik, sprawa wydała się podczas rekolekcji w Los Molinos, w rezydencji należącej do zakonu marystow. Epizod, który według byłych uczniów spowodował ich odejście ze szkoły, miał miejsce w grudniu 1978 r. podczas ćwiczeń duchowych w Los Molinos, rezydencji zakonnej w górach Madrytu.
NIE PRZEGAP: PILNE. Grożą ŚMIERCIĄ papieżowi Franciszkowi! Przerażający list
NIE PRZEGAP: Książę Harry i Meghan napiszą CZTERY książki. Ostatnia po śmierci królowej!
Oto relacja Mendozy: „Wszyscy spaliśmy w pokoju. Po pierwszej nocy mój towarzysz z sąsiedztwa przyszedł bardzo przestraszony, by powiedzieć mi, że Cesáreo wszedł do łóżka i dobierał się do niego. Znęcał się nad nim. Wciąż pamiętam jego przerażoną twarz". Chłopcy opowiedzieli o wszystkim innemu zakonnikowi, był to brat Aniceto Abad. „Więc powiedziałem mu o tym, a on stał się bardzo poważny, powiedział, że to coś bardzo poważnego i zapytał nas, czy zdarzyło się to większej liczbie chłopców. O ile wiem, wyszły na jaw jeszcze dwie sprawy. Brat Aniceto zajął się tą sprawą i rozmawiał z rodzinami dzieci. Kiedy wróciliśmy do szkoły w styczniu 1979 roku, Cesáreo już nie było" - dodaje Eduardo Mendoza i kontynuuje opowieść: „To był drapieżnik. Kiedy braliśmy prysznic, schodził do szatni, żeby popatrzeć". Brat innej ofiary, nie żyjącego już Césara Aguilery, potwierdza incydenty związane z prysznicem: „Mój brat wracał do swojego pokoju, żeby wziąć prysznic, a ojciec Cesáreo wszedł i zaczął go molestować, mówiąc: 'Jesteś złym małym robaczkiem'. Ale jego towarzysze przybyli i go uratowali”.
NIE PRZEGAP: Ważny komunikat w sprawie papieża Franciszka! Chodzi o Covid-19
NIE PRZEGAP: Syn królowej Elżbiety II POZWANY! Chodzi o seks z 17-latką
Jak dodają dziś ofiary, Mendoza potrafił przypodobać się młodym chłopakom. Jeździł Mercedesem, chodził po cywilnemu, nie w sutannie, pozwalał podopiecznym palić papierosy w biurze, gdy mieli oni zaledwie 13-14 lat. Na wyjazdach zawsze udawał, że zabrakło jednego łóżka i ktoś musiał z nim spać. Wszystko wskazuje więc na to, że powyższe opisy to wierzchołek góry lodowej. Cesáreo Gabaráin został wyrzucony ze szkoły w 1978 roku i jak to zwykle bywa z pedofilami w sutannach, po prostu przeniesiono go gdzie indziej, do innego kościelnego ośrodka w Madrycie, gdzie mógł dalej molestować. W Kongregacji Marystów w Hiszpanii przetrwały zapisy dotyczące tej sprawie. Potem oskarżonego o pedofilię duchownego przygarnął i awansował sam Jan Paweł II.