W rejonie katastrofy brakuje dosłownie wszystkiego. Na wagę złota są tu woda, żywność, koce, lekarstwa, a nawet worki na zwłoki. Sytuacja staje się coraz bardziej dramatyczna, bo na ulicach leżą tysiące rozkładających się ciał, których nie ma kto pochować.
Zobacz koniecznie: Koniec świata na Haiti
Lada chwila w Port-au-Prince, stolicy kraju, może wybuchnąć epidemia. Pomoc dociera do najbardziej potrzebujących zbyt wolno, bo jedyne lotnisko nie nadąża z przyjmowaniem kolejnych samolotów. Właśnie dlatego mieszkańcy w geście rozpaczy i bezradności zaczęli blokować drogi zwłokami, usypując z nich barykady.
Liczą na to, że tak szokujący protest zwróci uwagę świata na ich beznadziejną sytuację. Także z Polski wczoraj wyruszyła grupa 54 najlepszych ratowników z psami tropiącymi. Polacy mają nadzieję, że pod gruzami uda im się jeszcze odnaleźć żywych. Niestety wczoraj konsul RP poinformował, że wśród ofiar trzęsienia ziemi jest jeden z naszych rodaków, pracownik misji Organizacji Narodów Zjednoczonych.