Putin zrobił tajny sondaż na temat wojny na Ukrainie. Wyniki na pewno mu się nie spodobają, tylko co czwarty Rosjanin chce wojny
Władimir Putin od lat niezmiennie cieszy się w Rosji ogromnym poparciem. Propaganda sprawiła, że niestety zdecydowana większość Rosjan zachwyca się dyktatorem i uważa go za męża stanu. Rozpętując wojnę na Ukrainie, Putin pokazał jednak swoją prawdziwą twarz i zniszczył szanse kraju na rozwój. Zachwyt Rosjan zaczął topnieć dopiero wtedy, gdy we wrześniu dyktator ogłosił "częściową mobilizację", która zwłaszcza w biedniejszych częściach kraju, np w Dagestanie, okazała się powszechna. Pojawiły się protesty, były aresztowania, bunt jednak szybko stłumiono w zarodku. Jak jest teraz? Co naprawdę myślą zwykli Rosjanie o wojnie na Ukrainie? Najnowsze sondaże pozwalają myśleć o tym, że pojawiło się jakieś światełko w tunelu. Jak pisze rosyjski opozycyjny portal Meduza, Władimir Putin po cichu zarządził przeprowadzenie wśród Rosjan sondażu na temat wojny, a wyniki mocno go rozczarowały. Jak się okazało, tylko 25 proc. obywateli chce kontynuacji ataków na Ukrainę, coraz więcej ludzi opowiada się za rozpoczęciem negocjacji. Negocjacji ze stroną ukraińską i pokoju chce 55 proc. ankietowanych Rosjan - podaje Meduza i dodaje, że to dwukrotnie większy odsetek, niż jeszcze pół roku temu.
"Potencjał protestu w Rosji jest już bardzo duży (...) Być może rozpoczną się już niedługo"
Badanie przeprowadzała Federalna Służba Ochrony i nie trzeba dodawać, że ankieta miała z założenia posłużyć jedynie do tak zwanego użytku wewnętrznego. Meduza jednak dotarła do nieprzyjemnych dla Putina wyników i ujawniła je. Podobne rezultaty przyniósł sondaż niezależnego ośrodka Lewada z października. Wtedy 27 proc. badanych było za kontynuacją wojny na Ukrainie lub "raczej za", a za rozmowami pokojowymi 57 proc. "Potencjał protestu w Rosji jest już bardzo duży (...) Być może rozpoczną się już niedługo" - twierdzi cytowany przez Meduzę opozycyjny socjolog Grigorij Judin, a analityk polityczny Władimir Gelman dodaje, że opinia obywateli nie będzie miała żadnego wpływu na działania Kremla.