Dwa wysokie bloki pełne ludzi spłonęły w Hiszpanii. Sara i Ammar zostali uratowani w ostatnich sekundach. "Powiedziałam mojemu chłopakowi: 'Nie zgadzam się na śmierć'"
Zdjęcia i filmy przedstawiające ogromny pożar bloków w Hiszpanii przypominają kadry z filmu katastroficznego. Ogień pojawił się w czwartek, 22 lutego po południu na czwartym piętrze 14-kondygnacyjnego bloku mieszkalnego. Pożar rozprzestrzeniał się z zaskakującą szybkością. Budynek płonął jak pochodnia. Potem ogień z silnym wiatrem przeniósł się na sąsiedni, nieco niższy blok. Nie wszyscy zdążyli uciec. W mediach społecznościowych widać zdjęcia i filmy pokazujące ludzi skaczących na maty porozstawiane przez strażaków i wzywających pomocy na balkonach. Dziś wiadomo, że w tym pożarze zginęło co najmniej 10 osób. Obrażenia odniosło 14 osób, w tym 6 strażaków. Z budynku według świadków zostały "szkielety". Media obiegły wstrząsające filmy pokazujące 26-letnią Sarę Jorge i jej pochodzącego z Belgii chłopaka Ammara Deruycka czekającego na ratunek na balkonie, otoczonych przez szalejące płomienie, a potem ratowanych przez strażaka, unoszonego przez wóz strażacki w koszu na wysokim podnośniku.
"Włączyliśmy tryb przetrwania, aby wyjść z tego żywi. Strażacy mówili nam, że próbują ugasić płomienie nad nami"
Para wynajmowała w feralnym bloku mieszkanie. "Wybiegliśmy z mieszkania na balkon i zobaczyliśmy wokół siebie płomienie, w tym momencie pomyśleliśmy, że tam umrzemy" - mówią dla BBC. "Ale powiedziałam mojemu chłopakowi: 'Nie zgadzam się na śmierć'. Warunki wokół nas mówiły, że to się stanie, ale ja po prostu wiedziałem, że to nie nasz czas" - dodaje Sara. "Nie przytulaliśmy się, bo był to znak poddania się. Daliśmy sobie tylko małego buziaka. A potem zaczęliśmy widzieć strażaków zbliżających się do nas". "Włączyliśmy tryb przetrwania, aby wyjść z tego żywi. Strażacy mówili nam, że próbują ugasić płomienie nad nami i pod nami Byli niesamowici. Ryzykowali życie, aby nas uratować i dlatego tu dzisiaj jesteśmy. Zawsze myślisz, że coś takiego może przytrafić się innym, ale nie tobie" - dodają wstrząśnięci ocaleni.
Premier Hiszpanii: "Jestem przerażony strasznym pożarem budynku w Walencji. Właśnie rozmawiałem z prezydentem". Łatwopalne ocieplenie przyczyną tragedii?
Jak to możliwe, że ogień rozprzestrzeniał się z w takim tempie? Na pewno przyczynił się do tego bardzo silny wiatr, ale i użycie niezwykle łatwopalnych materiałów przy ocieplaniu bloków. To wyjaśni śledztwo. Osoby, które straciły mieszkania, przewieziono do hoteli. Premier Hiszpanii Pedro Sanchez w serwisie społecznościowym X( Twitter) napisał: "Jestem przerażony strasznym pożarem budynku w Walencji. Właśnie rozmawiałem z prezydentem Carlosem Mazonem i burmistrz Marią Jose Catalą, by dowiedzieć się z pierwszej ręki o tej sytuacji i zaoferować wszelką niezbędną pomoc. Chcę przekazać wyrazy solidarności wszystkim poszkodowanym i wyrazy uznania całemu personelowi ratunkowemu rozmieszczonemu już na miejscu zdarzenia".