Do incydentu doszło w środę po południu, gdy uczniowie wychodzili ze szkoły. I tak naprawdę nie wiadomo co się stało. - Wiemy, że padły co najmniej dwa strzały. Jedna kula trafiła śmiertelnie 17-latkę, druga raniła jej 17-letniego kolegę. Oboje uczyli się w Huffman High School - poinformował szef policji w Birmingham, Orlando Wilson. Dodał, że incydent traktowany jest jak wypadek, ale nie zdradził więcej szczegółów.
Zaraz po strzałach natychmiast zamknięto szkołę, ale alarm szybko odwołano. Szefowa szkolnictwa w Birmingham, Lisa Herring, poinformowała, że w szkole znajdują się wykrywacze metalu, byli tam też przydzieleni do ochrony szkoły funkcjonariusze. Dodała też, że szkoła będzie oferować dzieciom pomoc psychologów, by otrząsnęli się po zajściu.
Burmistrz Birmingham, Randall Woodfin poinformował, że zabita uczennica miała niedługo skończyć 18 lat, dostała się na studia i chciała zostać pielęgniarką. - Nasze modlitwy i myśli są z rodzinami ofiar - powiedział burmistrz.